Wsparcie w chorobie
Córka i żona były dla niego wsparciem także w 2009 roku, gdy przypadkiem dowiedział się o cukrzycy typu drugiego. Na początku swojej choroby bardzo trudno było mu przyzwyczaić się do myśli, że musi walczyć z nią do końca życia, ale z czasem zaczął o siebie dbać. Postawił na dietę, badania i leki.
Zawsze mógł liczyć na ukochane kobiety i tak też było tym razem, a w rozmowie z "Na Żywo" mówił:
- Dzięki nim, tak naprawdę, wyszedłem na prostą. [...] Moja żona jest weganką. Gotuje dla siebie, a ja czasem z tego korzystam. Jemy wspólnie sałatki i warzywa.
W rozmowie z Onetem także kontynuował tę myśl i zawsze bardzo czule wypowiadał o swoich ukochanych kobietach:
- One wykonały naprawdę ciężką robotę. Stworzyły dobrą dla mnie atmosferę, wiedziały, jak ze mną postępować, jak reagować na moje zmienne nastroje. Nie pozwoliły mi wpaść w depresję. Teraz podczas warsztatów, które prowadzi fundacja, zawsze mówię, że jak jedna osoba w rodzinie zaczyna chorować, to tak naprawdę cała rodzina zaczyna chorować. I to rodzina musi wspomagać chorego w zmianie nawyków żywieniowych, zachęcać do ruchu, wspierać na duchu. Musi po prostu wiedzieć, czym jest cukrzyca.