Sąd nie zgadza się z Rywinem

Warszawski sąd oddalił powództwo spółki filmowej Lwa Rywina przeciwko redaktorowi naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi.

07.02.2007 23:50

Według sądu, sugestie Michnika przed sejmową komisją śledczą badającą tzw. aferę Rywina, że spółka Heritage Films to pralnia brudnych pieniędzy, nie były działaniem bezprawnym i w żaden sposób nie naruszyły dóbr osobistych firmy Lwa Rywina. Wyrok jest nieprawomocny.

Warszawski sąd przypomniał, że Adam Michnik słowa pod adresem Heritage Films o praniu brudnych pieniędzy wypowiedział przed sejmową komisją do sprawy tzw. afery Rywina w odpowiedzi na pytania posłów co do śledztwa dziennikarskiego. Michnik opowiadał wtedy, w 2003 roku, przed komisją śledczą, że "Gazeta Wyborcza", badając różne wątki afery korupcyjnej z udziałem Lwa Rywina, "postawiła tezę: czy spółka filmowa Lwa Rywina jest pralnią brudnych pieniędzy". Teza ta była badana i sprawdzana. Szukano też ekspertyz mających ją potwierdzić lub obalić - podkreślił sąd, cytując zeznania Adama Michnika przed komisją śledczą. Sędzia Iwona Wiktorowska zaznaczyła, że śledztwo dziennikarskie "Gazety Wyborczej" było prowadzone w ramach prawa prasowego i było zgodne z prawem, a zakończyło się niepotwierdzeniem tej tezy. Zdaniem sądu, na negatywny wydźwięk tych słów najbardziej wpłynęły wyrwane z kontekstu relacje prasowe, które pomijały faktyczne okoliczności, w jakich zostały wypowiedziane przez Michnika sporne słowa.

Po wyjściu z sali adwokat reprezentujacy Rywina, mecenas Piotr Rychłowski zapowiedział apelację od orzeczenia sądu. Według niego "śledztwo prowadzone przez "Gazetę Wyborczą" w sprawie afery Rywina było mitem i niedopuszczalne jest także to, że jak pokazał dzisiejszy wyrok sądu przed komisją śledczą, można mówić różne rzeczy - czasem zgodne, czasem niezgodne z prawdą, obrażające innych".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)