To świetna komedia. Nie tylko zabawna ale i pouczająca. Do tego z optymistycznym zakończeniem. Film, który po prostu dobrze jest obejrzeć.
Głównym bohaterem filmu „Gusta i guściki” jest Castella. To właściciel fabryki, ma piękną żonę, wielki dom i mało ogłady w kontaktach z ludźmi. Bardzo antypatyczny typ. Oprócz niego w filmie występuje jeszcze kilka postaci. Każda z nich reprezentuje inne spojrzenie na rzeczywistość i boryka się z innymi problemami.
Żona Castella, bezrobotna dekoratorka wnętrz, jest niedojrzała emocjonalnie. Nie umie i chce dostosować się do rzeczywistości. Uważa, że dostosowanie jest czymś strasznym i ohydnym. Nie chce zaakceptować rzeczywistości, w której żyje. Najlepszym miejscem do życia dla niej byłby Disneyland.
Ochroniarz Castella, Franck Moreno jest przewrażliwiony na punkcie uczuciowości. Ciągle myśli, że ktoś go chce oszukać. Na każdym kroku wietrzy oszustwo: w sporcie, związkach, zamiarach innych ludzi. Kobieta, z którą był przez trzy lata zdradzała go. Teraz on nie potrafi nikomu zaufać.
Clara bardzo utalentowana aktorka, staje się niewolnicą własnych zbyt pochopnie wypowiadanych osądów. Każde z nich niesie ze sobą bagaż doświadczeń, które determinują ich obecne zachowanie. Te doświadczenia bardzo ich obciążają, zniewalają, nie pozwalają na byciem szczęśliwym.
Castella orientuje się, że jego dotychczasowe życie nie było w „jego guście”. Żył z maską pogardy dla innych, by oni nie mogli nim pogardzać. Myślał, że ludzie go nie szanują, więc każdego człowieka traktował... z lekceważeniem. Paradoksalnie jego zachowanie doprowadziło do tego, że ludzie go nie szanowali. Castella chciał był groźny i szanowany, jednak inni odbierali go jako nudnego prostaka.
W gruncie rzeczy okazuje się, że jest to człowiek bardzo odważny. Podejmuje ryzyko i wyjawia swoją miłość Clarze. Castella podejmuje ryzyko nie tylko w sprawach sercowych, zmienia także swoje życie. Przekonuje się, że pogardzanie ludźmi niczego dobrego mu nie przyniosło.
Środowisko artystów charakteryzuje się otwartością i tolerancją. Ale nie zawsze tak jest. Clara w końcu przyznaje się przed sama sobą, że źle oceniła Castella. Uważała go za odrażającego prostaka. Okazuje się, że jest to człowiek wrażliwy na piękno i nieco zagubiony w życiu. Skrywał się pod maską gruboskórnego gbura, by nikt nie mógł go zranić. Zdarza się, że oceniamy ludzi jeszcze przed ich poznaniem. Nim wypowiedzą pierwsze zdanie my już wiemy, z kim mamy do czynienia.
Obok przestrogi przed wypowiadaniem surowych i krzywdzących sądów ten film przywraca wiarę w ludzi. W to, że każdy może zmienić swoje życie. Wyciągnąć pozytywne wnioski z przeszłości i iść naprzód. W to, że osiągnięcie szczęścia jest możliwe.
Cierpko-słodkie „Gusta i guściki” ogląda się bardzo przyjemnie. Ot zwyczajne życie ludzi, jakich tysiące. Jednak nie da się odmówić twórcom, przenikliwych obserwacji i wiarygodnego zbudowania każdej z postaci. Widz czuje, że opowiadana historia jest autentyczna.
Osobą odpowiedzialną za wszystko w tym filmie jest Agnes Jaoui – wraz z Jean-Pierre’em Bacri napisała scenariusz, wyreżyserowała film i w nim zagrała. Ta wszechstronność ewidentnie jej służy, bo „Gusta i guściki” zostały obsypane nagrodami m.in. za najlepszy film francuski i za najlepszy scenariusz.