"Święty Franciszek!"
Po jakimś czasie zatęskniła za graniem - ale okazało się, że filmowcy o niej zapomnieli; udało się jej zagrać tylko w kilku odcinkach "Samego życia", jednak uważała, że to nie jest rola dla niej, a występ w serialu nie dawał jej satysfakcji. Od tamtej pory nie ma propozycji - jednak nie rozpacza z tego powodu. Jest na emeryturze, zajmuje się mężem i psem, opiekuje się też "niechcianymi" ptakami na osiedlu.
- I kiedyś spotkała mnie w związku z tym niebywała przygoda, niewiarygodna ale prawdziwa - śmiała się w "Dzienniku Trybunie". - Szłam pewnego dnia do centrum "Arkadia", w pobliżu którego mieszkam. I nagle widzę, że przede mną siada na chodniku gołąb i zaczyna torować mi drogę. Za nim, uszeregowane jak wojsko idą pozostałe gołębie, a na końcu wrony i wróble. Ci, którzy to zobaczyli, a znali mnie, zaczęli wołać: "Święty Franciszek, święty Franciszek!". Wszyscy zrozumieliśmy, że te ptaki składają mi podziękowanie za opiekę.