Christopher Waltz
- Jako bardzo młody aktor grał w Zurichu „Hamleta”* - wspominał po latach Krzysztof Zanussi w rozmowie z Polską Agencją Prasową. *- Był świetny. Poznałem go, zanotowałem. Później, gdy przyszło do filmu „Kolbe”, wziąłem go, jako młodego austriackiego aktora do głównej roli, młodego uciekiniera, który prowadzi całą historię. Po tej współpracy rokowałem mu świetną przyszłość. Spotkałem go około 10 lat później i powiedział, że jako prorok się nie sprawdzam.
Zanussi był pod takim wrażeniem talentu Waltza, że sześć lat po „Życiu za życie” ponownie zaprosił go do siebie na plan, tym razem do filmu „Brat naszego Boga”, w którym aktor otrzymał rolę Maksymiliana Gierymskiego.
Okazało się jednak, że to Zanussi miał rację. Choć na początku XXI wieku Waltz grywał sporo, wciąż pozostawał aktorem kompletnie anonimowym. Los uśmiechnął się do niego w 2009 roku, kiedy Quentin Tarantino zatrudnił go do pracy przy „Bękartach wojny”. Film okazał się sukcesem, a Waltz z dnia na dzień stał się prawdziwą gwiazdą.
- To jest pouczająca historia jak szalenie długo kariera bardzo zdolnego aktora musiała się rozwijać *- komentował Zanussi. *- Za to teraz odpaliła szaleńczo. Uważam, że ciągle jest bardzo dobry aktorsko. Oczywiście, działa na niego czas, nie może grać już młodzieńców.