Wbrew woli rodziców
Na ekranie zadebiutował już w 1950 r. w filmie "Pierwszy start". Ekipa filmowa jeździła po szkołach w poszukiwaniu młodych aktorów i Mikulski od razu wpadł im w oko. Młodemu chłopakowi praca na planie przypadła do gustu i postanowił, że po maturze pójdzie do szkoły teatralnej.
- Rodzice nie byli zachwyceni. Ja jestem chłopak z robotniczej Łodzi, z Bałut. Ojciec - tkacz, matka - gospodyni domowa. Aktorstwo w tym środowisku nie uchodziło za solidny zawód. Rodzice myśleli, że pójdę na politechnikę. Ale w końcu machnęli ręką - wspominał w "Gazecie Wyborczej".
Do szkoły teatralnej ostatecznie jednak nie poszedł. Na planie poznał Władysława Woźnika, dyrektora teatru w Katowicach, który zaproponował mu angaż. Chłopak propozycję przyjął, a na scenie odnalazł się bez problemów. Tyle że po maturze Mikulski dostał wezwanie do wojska. Odbębnił służbę w artylerii przeciwlotniczej, a potem trafił do Zespołu Pieśni i Tańca Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Gdy tylko go zwolniono, zdał egzamin eksternistyczny i wrócił na scenę oraz przed kamery.