Trwa ładowanie...
19-09-2007 14:54

Stanisława Celińska : Życie składa się z drobiazgów

Stanisława Celińska : Życie składa się z drobiazgów
d3lbt34
d3lbt34

Stworzyła niezapomniane kreacje aktorskie w „Krajobrazie po bitwie” i „Pannach z Wilka” Andrzeja Wajdy oraz „Nocach i dniach” Jerzego Antczaka. Po latach Stanisława Celińska znów mogła spotkać się z mistrzem Wajdą na planie „Katynia”, gdzie wystąpiła w jednym z epizodów. Na małym ekranie możemy ją podziwiać m.in. w „Mamuśkach” i „Samym życiu”. Ze Stanisławą Celińską rozmawiamy o sile uśmiechu, potrzebie absolutnej samotności i sztuce detalu.

**

Spotykamy się na planie „Świata według Kiepskich”. Występuje tu pani w dość nietypowej roli – aktywistki religijnej z hymnem „Glory, glory Alleluja!” na ustach. Jak czuje się pani w takiej roli?**

d3lbt34

* Stanisława Celińska* : To zabawne grywać różne takie potwory. Jeszcze czegoś takiego moherowego nie grałam i jest to ciekawe doświadczenie. Zwłaszcza, że na planie spotkałam swoją dobrą koleżankę Irenę Kownas. Dawno się nie widziałyśmy. Jest powód do radości, bo możemy sobie porozmawiać. Spotykałyśmy się do tej pory w różnych okolicznościach, na przykład na planie „Nocy i dni”. Wspominamy sobie teraz lata naszej młodości.

**

Skoro już o młodości mowa. Jest taka piosenka „Piwnicy pod Baranami” o młodości, „co z czasu kpi, co nie ustoi w miejscu zbyt długo, co pierwszą jest, potem drugą…”. Czym dla pani jest młodość?**

d3lbt34

* Stanisława Celińska* : Zauważyłam, że o wiele lepiej pamiętam to, co wydarzyło się w młodości. Lepiej pamiętam teksty, sceny, filmy, sztuki z okresu, kiedy byłam młoda. Potem jakoś gorzej się zapamiętuje, może dlatego, że człowiek nauczył się wiele rzeczy wyrzucać z pamięci. Zwłaszcza od pewnego momentu. Kiedyś rzeczy lepiej zapadały w pamięć, może dlatego, że były to czasy większej staranności w pracy. Mniej godzin na planie, za to bardziej starannie. Filmy były dobre, rzetelnie zrobione, po prostu profesjonalne. Dziś mało robi się filmów fabularnych.

**

Czy Stanisławie Celińskiej łatwiej było dostać rolę kiedyś - jako młodej dziewczynie z „Krajobrazu po bitwie” czy „Nocy i dni” – czy dziś, jako dojrzałej już kobiecie?**

d3lbt34

* Stanisława Celińska* : To zależy. Czasem potrzebny jest łut szczęścia, innym razem wystarczy uczciwa praca. Nie wiem, co bardziej zadecydowało w moim życiu o tym, że dostawałam ciekawe role - na ile była to rzetelna praca, a na ile szczęście? Każdą z nich starałam się zagrać jak najlepiej. Miałam też w życiu moment załamania, kiedy w ogóle nie grałam i lekceważyłam swój talent.

Wtedy ról mi nie proponowano. Jak pracuję uczciwie, to te propozycje są. Wydaje mi się, że wiele zależy od człowieka, od jego autentycznego zaangażowania i uczciwości zawodowej. Natomiast jeśli chodzi o młodych aktorów teraz, to jeśli się nie jest w żadnej agencji, o rolę może być trudno. Kiedyś wszystko odbywało się bardziej naturalnie. Jak się zrobiło coś dobrze, to automatycznie szło się dalej.

**

Postacie dojrzałych kobiet, które pani gra, mają w sobie wiele dystansu do życia, poczucia humoru, niezależnie od tego, co je spotyka. Prywatnie też jest pani taką osobą, potrafiącą znaleźć nawet w najgorszej sytuacji coś pozytywnego?**

d3lbt34

* Stanisława Celińska* : Jestem w sumie dosyć silną osobą. Właśnie mam moherowy beret na głowie (śmiech). Uważam, że siła człowieka pochodzi od tej najwyższej siły – od Boga. I dobrze, jeśli człowiek wierzy, że ten Bóg jest w stanie mu pomóc. Kiedy otwiera się na kogoś, kto tym światem duchowym rządzi. W związku z tym staram się na co dzień na dystans do siebie i świata. Czasami jednak traktuję życie zbyt serio, co nie jest dobre. Z wiekiem nabieram tego dystansu.

Całe życie uczę się lekkości, optymistycznego traktowania wszystkiego i pozytywnego myślenia. My Polacy chyba w ogóle mamy w sobie jakiś nieuzasadniony rodzaj smutku. Nawet jak kochamy, to na smutno. Jest w tym coś magicznego, że stale się czymś przejmujemy. Inaczej niż Amerykanie - żują gumę z nogami na stole, są luźni. Zupełnie inny kraj niż ta ściśnięta, przeludniona Europa. Dobrze od nich wziąć taki rodzaj luzu.

**

Ale czy oni są również tak wyluzowani wewnętrznie. Może to tylko zewnętrzna forma, pozory?**

d3lbt34

* Stanisława Celińska* : Myślę, że są to wzorce, które oni od dawna pielęgnują w sobie. Pamiętam, kiedy miałam różne problemy, chodziłam do pani psycholog, która powiedziała mi: „Pani Stanisławo, kiedy ma już pani wszystkiego dosyć, obiera pani na przykład ziemniaki i nie widzi sensu życia, to niech pani spróbuje mimo wszystko unieść kąciki ust do góry”.

**

Rzeczywiście praktykowała pani techniczne uśmiechanie się?**

d3lbt34

* Stanisława Celińska* : Tak. Kąciki - uśmiech i już jest lepiej. W ciągu dnia, kiedy te kąciki coraz bardziej opadały w dół, przystępowałam do akcji – „Kąciki w górę!”. Niech pani sama spróbuje w tej chwili uśmiechnąć się choćby technicznie. I co?

**

Coś w tym jest…**

* Stanisława Celińska* : Wszystkie metody są dobre, żeby kontrolować stan swojego ducha. Moje postacie są lepsze ode mnie, zabawniejsze, bo mają więcej siły. W życiu czasem staram się dorównać postaciom, które gram.

**

Z natury jest pani domatorką, czy woli pani wyruszać w świat, żeby odkrywać nowe lądy?**

* Stanisława Celińska* : „Naodkrywałam” się już tych „nowych lądów”, w związku z czym teraz jestem domatorem i trochę samotnikiem. Urodziłam się pod znakiem Byka, a Byki są samotnikami. Ostatnio miałam dłuższy odpoczynek, byłam sama i było mi z tym dobrze. Generalnie w ciągu dnia potrzebuję odrobiny absolutnej samotności.

Słyszałam, że Greta Garbo na planie kładła się w prawdziwej trumnie i zamykała w niej. Było to dla niej formą odcięcia się od tego, co zewnętrzne. W tym oszalałym, zwariowanym świecie, jakiś rodzaj odcięcia się i dystansu jest potrzebny, żeby nie zwariować. Potrzeba azylu, wyciszenia, żeby potem móc w tym pędzie znowu uczestniczyć.

**

Ale pani wystarczy leżenie na kanapie, niekoniecznie w trumnie?**

* Stanisława Celińska* : Odpoczywać na żądanie nauczyłam się przy dzieciach. Wiecznie byłam niewyspana, bo to ja głównie wstawałam do dzieci, a nie mąż. W związku z tym, potem nauczyłam się spać o każdej porze dnia i nocy, w każdej pozycji, w różnych momentach. Dzięki temu do dziś mogę spać na planie, w dowolnym miejscu, przy absolutnym hałasie.

**

Czyli takie cygańskie życie aktora wiele panią nauczyło, także prywatnie?**

* Stanisława Celińska* : Przedtem, zanim urodziłam dzieci, żeby zasnąć potrzebne były mi cieplarniane warunki – przygaszone światło, cisza, itd. Długo czułam się niewyspana i odsypiałam te ciąże przez wiele lat. A że dużo pracuję, wykorzystuję każdą okazję w ciągu dnia na sen lub wyciszenie. Teraz na planach seriali pracuje się bardzo ciężko. Po kilkanaście godzin dziennie. Można zwariować, albo ciężko się rozchorować, dlatego trzeba się nauczyć odpoczywać w trakcie pracy.

**

Jakie ma pani plany zawodowe na najbliższy czas?**

* Stanisława Celińska* : Wróciłam do Teatru Współczesnego, gdzie zagrałam w bardzo zabawnej sztuce „Udając ofiarę”. Ucieszyłam się, ponieważ dostałam nagrodę za „Mamuśki”. Muszę powiedzieć, że w jakiś sposób jestem z tej roli zadowolona. Kiedy patrzę na nią jako widz, sama siebie nie poznaję. Myślę sobie: „A jednak, mając określone warunki, można się aż tak zmienić?”. Pod koniec września będą realizowane dalsze odcinki „Mamusiek”.

Będę grała w Teatrze Rozmaitości, bo te zagraniczne wyjazdy bardzo mnie zmęczyły, zwłaszcza loty samolotem. Nie bardzo mogę to wytrzymać fizycznie i psychicznie. Wrócę też do Teatru Na Woli, gdzie gram w sztuce przygotowanej z okazji któregoś tam „lecia” mojej pracy artystycznej. Co jeszcze? Oczywiście - śpiewanie. Jadę do Sopotu, gdzie z Jerzym Satanowskim mamy w Teatrze Atelier spotkania wieczorne, tym razem jest to „Śpiewniczek upiornych kantyczek”.

Wielkim wydarzeniem będzie na pewno „Katyń”, w którym też uczestniczyłam. Była okazja, żeby spotkać się z moim mistrzem Andrzejem Wajdą. Trochę się dzieje, ale mam nadzieję, że będę jeszcze mogła odpocząć, co mnie bardzo cieszy.

**

Odpoczynek z jakąś dobrą książką?**

* Stanisława Celińska* : Z czytaniem teraz u mnie marnie. Tyle mam w tej chwili w głowie tekstów, że jestem nimi potwornie umęczona. Jeśli mogę to wybieram pracę fizyczną. Pożądany jest młotek, gwóźdź albo malowanie. Fizyczne zajęcia bardzo mi pomagają, do tego słuchanie ptaszków, sadzenie kwiatków. Czyli zupełnie inne rzeczy niż normalnie w ciągu roku, kiedy muszę dużo siedzieć i patrzeć w litery.

W związku z czym mam tego dosyć. Bardzo lubię oglądać pisma, dotyczące projektowania wnętrz i urządzania mieszkań. Nie wiem, dlaczego tak to lubię? Może w poprzednim życiu byłam architektem? (śmiech). Uwielbiam oglądać różne wystroje wnętrz i sama zastanawiam się, jak urządzić swoje mieszkanie, i to w Warszawie, i to na działce. Nawet jak nic nie urządzam i nie remontuję, to też namiętnie oglądam takie pisma.

**

Jest w pani dużo takiej męskiej energii…**

* Stanisława Celińska* : Jest we mnie męska energia i zamiłowanie do majsterkowania.

**

Jest pani osobą, która potrafi cieszyć się w życiu każdą drobnostką i detalem…**

* Stanisława Celińska* : Bardzo. Jeśli ktoś da mi zapałkę, też będę potrafiła się nią cieszyć. To ważne, co pani powiedziała, bo chyba nigdy o tym nie mówiłam, że ogromnie ważna jest dla mnie sztuka detalu. Rainer Maria Rilke w swojej twórczości zwracał uwagę na detal. Lubię filmy, historyczne zwłaszcza, kiedy scena dopracowana jest w najdrobniejszym detalu.

Na przykład, kiedy widzę, że palce głównego bohatera są poplamione atramentem, żeby zasugerować, że przed chwilą pisał list gęsim piórem. Detal, który mówi o tym, kim ten człowiek jest. To nie znaczy, że jeżeli coś maleńkiego mi zginie, to dochodzę do wniosku, że mój świat się kończy.

Wiadomo, zdrowie człowieka jest najważniejsze. Ale drobiazgi bardzo dużo potrafią o człowieku powiedzieć. W teatrze detal może fantastycznie zaistnieć. W „Oczyszczonych” – znanym przedstawieniu Warlikowskiego – wszystko zaczyna się od oświetlonej łyżeczki, która leży na scenie. Bardzo często detal jest punktem wyjścia do refleksji o życiu i świecie.

**

Tak zwana parabolizacja zdarzeń, jak mawiał Norwid.**

* Stanisława Celińska* : Dokładnie. Wszystko kręci się w kółko, ale zaczyna się i kończy na drobiazgach. Krótko mówiąc życie składa się z drobiazgów.

**

Jakie marzenia do spełnienia ma Stanisława Celińska?**

* Stanisława Celińska* : Ponieważ niedługo zostanę babcią po raz trzeci – a to ważne wydarzenie w moim życiu – chciałabym, żeby wszystko poszło dobrze, żeby dziecko było zdrowe i córka też. Właściwie wszystko mam. Mogę tylko marzyć, żeby to się utrzymało. Żeby człowiek był zdrowy jak najdłużej, żebym mogła jak najdłużej cieszyć się z moich dzieci i wnuków.

PS. Właśnie dowiedziałam się, że będę miała wnuczkę. Wielka radość, choć mam już dwóch wnuków, to wnuczki jeszcze nie!

**

Dziękuję za rozmowę.**

d3lbt34
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3lbt34