Proces Gwyneth Paltrow
Zarówno Paltrow, jak i Sanderson twierdzą, że wjechano im w plecy. Z uwagi na to, że ma się tylko jedne plecy, jest to niemożliwe. Sanderson zeznał, że "narciarz" (w chwili wypadku nie wiedział, że to aktorka) stracił kontrolę i z całej mocy wjechał w niego, a w efekcie kolizji mężczyzna miał mieć złamane cztery żebra, wstrząs mózgu i "inne poważne urazy". - Przed tym wypadkiem był uroczą, towarzyską osobą. Po wypadku nie jest już uroczy - mówił prawnik Sandersona, Lawrence D. Buhler.
Sanderson ma mieć teraz poważne problemy z pamięcią i koncentracją. To prawnicy Paltrow wykorzystują jako dowód na to, że nie jest wiarygodny. Ekipa aktorki utrzymuje, że to optometrysta był nieuważny i nie zauważył jadącej na nartach Gwyneth. Aktorka powiedziała nawet, że w pierwszym momencie, w związku z dźwiękami, jakie miał wydawać Sanderson, sądziła, że to napaść na tle seksualnym.
- Jechałam na nartach i nagle dwie narty pojawiły się pomiędzy moimi, zmuszając nogi do rozjechania się i wtedy pojawiło się to ciało napierające na mnie i ten bardzo dziwny dźwięk, to pochrząkiwanie - mówiła Paltrow.