"Sypiając z innymi": Perełka gatunku [RECENZJA]
*"Sypiając z innymi" Leslye Headland bawi się schematami komedii romantycznej, przeobrażając ją w gatunek niegrzeczny i błyskotliwymi dialogami stojący. Choć w samym filmie nie ma praktycznie nic oryginalnego, dawno nie było w kinie przyjemniejszego seansu, z taką gracją omijającego wszelkie konwenanse.*
15.10.2015 17:00
Trudno o bardziej niedobraną parę niż Lainey i Jake. Ona jest napalona i łaknąca utraty dziewictwa. On wygląda na klasową ofiarę bez specjalnego szczęścia do dziewczyn. Spotykają się przypadkiem, gdy zrozpaczona Lainey puka i stuka do drzwi niejakiego Matthew, jej wielkiej miłości, z zamiarem uczynienia go „tym pierwszym” w swoim seksualnym życiu. Nie trzeba pewnie dodawać, że ostatecznie dziewczyna kończy w łóżku z bohaterem granym przez Jasona Sudeikisa.
Cięcie. Bohaterowie są o 12 lat starsi, wciąż jednak zmagają się z kompleksami z młodości. Lainey jest uzależniona od Matthew, który właśnie oświadczył się innej kobiecie. Jake sypia z kim popadnie, także z koleżankami swoich „tymczasowych” dziewczyn. Oboje czują, że coś w ich życiu nie gra, że nie są szczęśliwi i wszystko idzie nie tak. Więc udają się na terapię dla seksoholików. I tam dawne dzieje odżywają na nowo w postaci wielkiej przyjaźni, która zaczyna ich łączyć i splatać w najbardziej krytycznych momentach ich damsko-męskich relacji.
Rozmawiają o wszystkim, wymieniają się najbardziej intymnymi szczegółami swojego pożycia, uczą się żyć z dala od swojego uzależnienia i za wszelką cenę, zapierając się nogami i rękami, aby się nawzajem nie dotknąć. Wiedzą, że to zniszczyłoby ich przyjaźń i pogrzebało świeżo wyplecioną nić zrozumienia. Dlatego chadzają na randki z innymi, sypiają z obcymi, całują kogo popadnie i mimo że coraz mocniej czują, że są dla siebie stworzeni, uciekają od tego uczucia. Jest ono dla nich czymś nieznanym, tajemniczym i niebezpiecznym.
Film, od strony fabularnej sprawiający wrażenie bardzo prostego, w rzeczywistości ładnie wybija się ponad przeciętną. Zawdzięcza to głównie błyskotliwym dialogom, niesfornemu poczuciu humoru oraz parze odtwórców głównych ról, Alison Brie i Jasonowi Sudeikisowi. Oboje to jeszcze nieopatrzone twarze, mające w sobie coś wyjątkowego. Sudeikis, nie taki znowu najmłodszy, swoją obecność na ekranie zaznacza luzem i urokiem urwisa. Brie rozsiewa wokół siebie lekkość i sympatyczność typowej dziewczyny z sąsiedztwa. Razem tworzą nie tylko zgrany duet, ale również pełną chemii filmową parę. Oby więcej takich twarzy i talentów pojawiało się w komediach romantycznych. Świat kina byłby wtedy o niebo lepszy.