Umarł na scenie
Bojarska śmiała się, że przed każdą większą premierą Łomnickiego zaczynała myśleć o rozstaniu i obiecywała mężowi, że już po spektaklu złoży w sądzie papiery rozwodowe.
- I jakoś to było do następnej premiery – kwitowała. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. 22 lutego 1992 roku Łomnicki zjawił się w Teatrze Nowym w Poznaniu, by wziąć udział w próbie do swojej ulubionej sztuki "Król Lear". Na widowni siedziała jego ukochana żona.
- Tadeusz wybiegł za kulisy, i jak potem się okazało, usiadł w fotelu, który był przygotowany do następnej sceny z jego udziałem. Tam, za kulisą czekał na swoje wejście Marek Obertyn i to on zobaczył, jak nagle Tadeusz spada z krzesła i opada na podłogę – opowiadał Eugeniusz Korin w "Polska Głos Wielkopolski".
Bojarska ciężko przeżyła śmierć męża. Przez dziesięć lat była w żałobie i wyznawała, że nie zmieniła niczego w ich wspólnym mieszkaniu. W 1994 roku napisała poświęconą Łomnickiemu książkę "Król Lear nie żyje".