Tajemnicza śmierć Mieczysława Stoora do dziś budzi kontrowersje. Miał zaledwie 44 lata
Doskonały aktor epizodyczny, jeden z najbardziej charakterystycznych artystów, którzy przewinęli się przez polski plan filmowy. Od momentu, kiedy pojawił się na ekranie, wzbudzał prawdziwe emocje, zyskując liczne grono zagorzałych fanów. Lecz mimo że publiczność go uwielbiała, branża nigdy w pełni nie doceniła i nie wykorzystała jego talentu.
Mieczysław Stoor miał na swoim koncie występy w kilkudziesięciu produkcjach filmowych i serialach, głównie w rolach drugo- i trzecioplanowych,choć wystarczyło mu kilka minut, aby na stałe zapisać się w pamięci widzów.
Zadebiutował jako Marek Kozioł w "Piątce z ulicy Barskiej", zagrał w "Krzyżakach" i "Wilczych echach", a miłośnicy seriali kojarzą go zapewne z roli Sturmführera Hansa Stedtke w "Stawce większej niż życie".
Jego karierę przerwała tragiczna śmierć. Miał zalewie 44 lata.
Chłopak z Bojanowa
Urodził się 5 września 1929 r. w Bojanowie koło Rawicza, jako syn Stanisławy i Piotra, robotnika kolejowego. Dzieciństwo spędził w rodzinnej miejscowości, gdzie uczęszczał do szkoły, a gdy wybuchła wojna, zaczął pracę w warsztacie ślusarskim.
Ambitny chłopak planował jednak kontynuować naukę i postanowił zapisać się do gimnazjum. Maturę zdał w 1949 r. w Górze Śląskiej i jeszcze w tym samym roku rozpoczął studia na PWSzFiT w Łodzi, wybierając wydział aktorski.
Po uzyskaniu dyplomu w 1953 r. zaczął grać w rzeszowskim teatrze, a już rok później przeniósł się do Warszawy, licząc, że taka przeprowadzka pomoże mu udoskonalić umiejętności i przyspieszy rozwój kariery.
Miał rację – niemal od razu zatrudniono go w Teatrze Ludowym, a wkrótce potem posypały się propozycje filmowe.
Pan z Konia
W Teatrze Ludowym znalazł angaż jedynie przez rok. Później zatrudnił się w Teatrze Domu Wojska Polskiego, aż wreszcie, od początku lat 70. osiadł – aż do swojej śmierci – w Teatrze Polskim.
W Teatrze Dramatycznym, gdzie pojawiał się gościnnie pod koniec lat 50., współtworzył kabaret Koń (zastępując Mieczysława Czechowicza)
.
Uwielbiany przez widzów
Jego sceniczny temperament oraz talent komediowy pomogły mu zaskarbić sympatię widzów.
Zazwyczaj obsadzano go w rolach zapadających w pamięć, grał postacie charakterystyczne, ale jednocześnie udawało mu się nie popadać w przesadę, zaś jego bohaterowie nie byli ani karykaturalni, ani przerysowani.
Nawet wcielając się w postać negatywną, potrafił sprawić, że widzowie nie czuli do niej odrazy czy niechęci.
Niezwykła filmografia
Jego filmografia jest imponująca – Stoor pojawił się niemal w 60 produkcjach filmowych i telewizyjnych.
Wystąpił w wielu filmach u czołowych polskich reżyserów, jak chociażby: "Pierwszy Dzień Wolności" (1964), "Chudy i inni" (1966), "Brzezina" (1970) czy "Bolesław Śmiały" (1971), a także w popularnych serialach: "Czterej pancerni i pies", "Stawka większa niż życie" oraz "Kolumbowie".
Zachwycał krytyków
Jego talent nie mógł ujść uwadze krytyki. Andrzej Hausbrandt zachwycał się, że Stoor "łączy junacką galanterię z odrobiną zupactwa, wdzięk i głupotę, naiwność z dojrzałością starego lowelasa".
Artur Grodzicki dodawał zaś w jednej z recenzji, że grany przez niego bohater jest "śmieszny, ze znakomicie podchwyconymi i z dyskrecją podanymi rysami charakterystycznymi, przy tym bardzo ciepło zagrany".
Tragiczna i tajemnicza śmierć
Zmarł w wieku 44 lat, 5 października 1973 r. podczas pracy na planie filmu "Gniazdo" w reżyserii Jana Rybkowskiego.
Odszedł we śnie w wyniku zaczadzenia, choć do dzisiaj krążą różne wersje odnośnie przyczyn jego śmierci.
Jedni twierdzą, że aktor zatruł się tlenkiem węgla, inni, że udusił się spalinami z niewyłączonego silnika samochodowego. Pojawiły się również plotki, że być może Stoor zasnął z papierosem, od którego zajęła się kołdra.
Pochowano go na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Na nagrobku wyryto błędną datę urodzin i śmierci. Zamiast 5 września widnieje 5 października, zamiast 5 października jest 5 listopada.