Takie kino trzeba lubić

Oto pojawia się kolejny film z bollywoodzkiej fabryki marzeń, który powinien spodobać się przede wszystkim pasjonatom tego rodzaju kina. Wszyscy inni być może znajdą tu też coś dla siebie, ale za to ręczyć nie mogę, gdyż do mnie to propozycja nie przemawia.

Nie chodzi tu oto, iż film „Gdyby jutra nie było” jest zły. Jednak z całą pewnością widz nastawiony na zaskakujące i przebojowe kino wyjdzie z seansu odrobinę zdegustowany. Może zdarzyć się tak, iż film ten zupełnie się mu nie spodoba.

W jakiś sposób powielony jest pewien schemat, który nie wnosi nic nowego, jednocześnie nie podnosząc jego atrakcyjności. Pierwsze i najważniejsze to długość filmu. Rzadko, kto decyduje się na posunięcie w postaci 186 minut. W tym czasie można znieść jajko i to zapewne nie jedno. Musi to być naprawdę wyjątkowy film, aby jego trzy godziny miały uzasadnienie. Tu niestety tak nie jest.

Mamy pewną historię, która buduje fabułę. Jest ona i jest on i jeszcze mamy jego. Inaczej mówiąc mamy kobietę, Nainę, której do osobistego szczęścia daleko i oto pojawia się w sąsiedztwie, bliskim sąsiedztwie Aman, który zaczyna burzyć uporządkowany jak dotąd harmonogram jej dnia. Są też pewne… zwroty akcji, które mają stworzyć pewien klimat, jednak dla mnie o ten bardzo trudno. Ktoś zabiega o względy kogoś, ktoś inny cały czas próbuje zwrócić na siebie uwagę Naini.

Teraz nawiązując do wspomnianego schematu, każdy bollywoodzki film, to kilka scen muzyczno-taneczno-wokalnych, każda z nich ma swobodnie kilka minut i choć niby są ładne choreograficznie, wesołe i ujmujące to jednak zupełnie nic do filmu nie wnoszą. W ten sposób jego czas wydłuża się o kilkadziesiąt minut. A gdyby tak wyciąć je wszystkie i ponownie zmontować, to byłoby to chyba już zupełnie inne kino, czy lepsze, tego nie wiem, ale może bardziej dynamiczne.

A jednak taki właśnie jest ten film, rozśpiewany, roztańczony, pełen kolorów i muzyki. Dla mnie nie jest to powód do dumy, nie jest to obraz, który zaskakuje, który chciałbym i mógłbym polecić. Mam do tego filmu stosunek obojętny, nie jest to kino, które zwraca lub zwracało moją uwagę. Kto wie, może pojawi się film, który faktycznie mnie zaskoczy, może będzie to ten kręcony w naszych Tatrach.

Teraz niestety tak nie jest Teraz jest to wyjście do kina na własną odpowiedzialność, gdyż ja jestem daleki od tego, aby Cię na ten film zaprosić.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)