Tarantino zarabia miliony. Z matką nie chce się jednak podzielić
W jednym z ostatnich wywiadów Quentin Tarantino podzielił się dość kontrowersyjnym wyznaniem. Otóż jako dziecko przysiągł sobie, że gdy stanie się sławny i bogaty (a tego był pewien) jego matka nie dostanie od niego ani grosza. Obietnicy dotrzymuje.
Dwukrotny zdobywca Oscara wspomina, że jego matka była jedną z tych osób, które robiły wszystko, aby zniechęcić go do kariery pisarskiej. A rzucanie kłód pod nogi zaczęło się już w szkole podstawowej. Tarantino twierdzi, że pierwszy scenariusz napisał w wieku 12 lat. Pamięta nawet jego tytuł "Captain Peachfuzz and the Anchovy Bandit". W tym czasie zaczął mieć też kłopoty z nauczycielami, którzy jego pasję postrzegali jako "wyzywający akt buntu i nie mogli zrozumieć, że jest to dla mnie ważniejsze niż praca na lekcji".
Pedagodzy oczywiście poinformowali matkę Quentina, jaki mają z nim kłopot. Młody Tarantino liczył zapewne, że dostanie od niej silne wsparcie. Było inaczej. "Moja matka zawsze miała problem z moim nieprzystosowaniem się do zasad panujących w szkole".
"Pewnego razu... w Hollywood". Zwiastun z polskimi napisami
Laureat Złotej Palmy wspomina, że wciąż ma w pamięci tyrady swojej matki, która w sarkastyczny sposób wypowiadała się na temat jego "małej kariery pisarskiej", zawsze w ten sam sposób pokazując palcami cudzysłów. "To koniec twojej małej kariery pisarskiej, to koniec, zapamiętaj to sobie" – powtarzała matka. Wówczas Quentin Tarantino obiecał sobie, że jak odniesie sukces w pisarstwie, to matka nie zobaczy ani grosza z tego, co zarobi. I słowa dotrzymał.
Owszem, czasami pomaga matce finansowo, dba, żeby nie brakowało jej środków do życia, ale "nie ma domu, nie ma Cadillaca, nie ma wakacji. To są konsekwencje sarkastycznego tonu, konsekwencje słów, które ranią dzieci, konsekwencje zniechęcania dzieci to spraw, które mają dla nich ogromne znaczenie".