Słynny film go wykończył. Fani nie mieli o tym pojęcia
Przez wiele lat Alan Taylor był jednym z najbardziej cenionych reżyserów amerykańskich seriali. Pracował przy takich produkcjach, jak "Rodzina Soprano", "Rzym", "Zakazane imperium", "Gra o tron". W końcu dostał propozycję wyreżyserowania hollywoodzkich superprodukcji. Tego epizodu w swej karierze nie wspomina najlepiej.
Pierwszym hollywoodzkim blockbusterem Alana Taylora był "Thor: Mroczny świat". Reżyser musiał zapanować nad budżet, który sięgnął 170 mln dol. Na pierwszy rzut oka z tym wyzwaniem poradził sobie bardzo dobrze. Ekranizacja komiksu na całym świecie zarobiła bowiem blisko 650 mln dol. Jednak widzowie i krytycy byli rozczarowani filmem, który został uznany na najgorszą produkcję z filmowego uniwersum Marvela.
W wywiadzie dla "The Hollywood Reporter" reżyser przyznał, że nie sprostał zadaniu. W przeciwieństwie do Jamesa Gunna ("Strażnicy galaktyki") czy Taika Waititi (trzecia część "Thora") nie potrafił pogodzić swojej wizji filmu z dużymi wymogami korporacji. "Myślę, że mój zestaw umiejętności jest inny" - wyznał.
Kilka miesięcy przed premierą "Mrocznego Świata" Taylor otrzymał propozycję wyreżyserowania kolejnego ogromnego projektu. Tym razem był to "Terminator: Genisys".
Przyjaciele doradzali mu, aby nie skorzystał z tej oferty. Widzieli, ile zdrowia kosztował go "Thor". Taylor nie mógł jednak odrzucić tej propozycji. Był wielkim fanem serii zapoczątkowanej w 1984 r. przez Jamesa Camerona.
Ostatecznie zgodził się po spotkaniu z Arnoldem Schwarzeneggerem.
- Współpraca z taką gwiazdą to było coś. Poza tym Arnold zrobił na mnie ogromne wrażenie i w mojej głowie zrodziła się myśl, aby rozbudować spuściznę po genialnych filmach Jamesa Camerona. To wszystko było zbyt kuszące.
Scenariusz "Genisys" od razu jednak nie spodobał się reżyserowi. - Pomyślałem, że jak wejdziemy wraz z moimi współpracownikami w ten projekt, to naprawimy scenariusz i wszystko będzie świetnie - wspomina. Tak się jednak nie stało.
Kosztujący 155 mln dol. "Terminator: Genisys" nie sprzedał się źle, na całym świecie zarobił 440 mln dol. (więcej pieniędzy zgarnął tylko słynny "T2"), ale recenzje filmu były bardzo słabe, zaś reakcje fanów i krytyków wręcz "brutalne", a ich wpływ na Taylora ogromny.
- Straciłem chęć do życia i do robienia filmów - mówi bez ogródek reżyser. - Nie winię za to nikogo. Jako reżyser przestałem istnieć. Musiałem wyjść z tego, zrobić sobie dłuższą przerwę, aby na nowo odkryć radość robienia filmów.
"Terminator: Genisys" powstał w 2015 r. Alan Taylor powrócił do reżyserowania dopiero przed kilkunastoma miesiącami. Radość robienia filmów odnalazł, gdy po wielu latach znów mógł reżyserować film o Tonym Soprano - "Wszyscy świeci New Jersey". Premiera filmu planowana jest na koniec października tego roku.