Tim Roth: "Homofobia to problem na całym świecie"
Hollywoodzki gwiazdor znany z filmów Marvela lubi też grać w małych, niskobudżetowych produkcjach. W "Punch", który będzie miał premierę na festiwalu Tofifest, wcielił się w rolę ojca homoseksualnego pięściarza. - Niektóre kraje są w walce z homofobią dalej niż inne. Ale to nie znaczy, że już nie zmagają się z ogromnymi problemami - mówi w rozmowie z WP.
Karolina Stankiewicz, Wirtualna Polska: Jak to się stało, że zagrałeś w nowozelandzkim niezależnym filmie?
Tim Roth: Często gram w niezależnych filmach. Próbuję grać role, które są dobrze płatne, by móc grać takie, które nie są. Lubię myśleć o mojej karierze jak o chaosie. Gram w produkcjach Marvela, a za to mogę zagrać w dwóch czy trzech małych, ale interesujących filmach, co uważam za fascynujące.
Marvelowskie nie są fascynujące?
Granie w filmach Marvela nazwałbym niezłą zabawą. Kocham te filmy i świetnie się bawię, również oglądając je. Ale w mojej karierze musi być też miejsce na takie filmy jak "Punch". Praca, którą wykonuję, jest dziwna, a ja szukam w niej głównie balansu. Niektóre role niosą ze sobą duże pieniądze, a niektóre nie. Te, które są dobrze płatne, też bywają fantastyczne, jak np. "She-Hulk", gdzie grałem z Markiem Ruffalo i Tatianą Maslany, która jest przezabawna. A oglądanie ich we dwójkę to jak patrzenie na show.
Jak trafił do ciebie scenariusz "Punch"?
Przyniósł go mój agent, który pomyślał, że mi się bardzo spodoba i miał rację. Z uwagi na trudną tematykę ten projekt miał problemy, by pozyskać pieniądze, dlatego potrzebowali kogoś z nazwiskiem, kto pomoże zwrócić uwagę. Uznałem, że główny bohater jest intrygujący, a historia naprawdę dobrze opowiedziana. Bardzo chciałem zagrać w tym filmie, chociaż zdjęcia przypadały w czasie, gdy był środek pandemii i nawet nie było jeszcze szczepionek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mecenas She-Hulk" (2022) - zwiastun serialu.
Czy to utrudniało pracę?
Nie! To było przedziwne. W Stanach mieliśmy poważny lockdown, a z uwagi na moich teściów, którzy znajdowali się w grupie dużego ryzyka, byliśmy bardzo ostrożni i naprawdę żyliśmy w odosobnieniu. Podróż samolotem mnie wtedy przerażała. W Nowej Zelandii od razu po przylocie wszystkich kierowano na 12-dniową izolację w pokoju hotelowym. Ale gdy w końcu się wychodziło, nikt nie nosił maseczek, COVID-19 praktycznie nie istniał w tym kraju. W czasie, kiedy tam byłem, zanotowano zdaje się jeden przypadek i zorganizowano ogromną konferencję na ten temat. To było niebywałe. Tak jak film, który robiliśmy, z dwoma bardzo utalentowanymi, debiutującymi aktorami i nowym reżyserem, który opowiadał bardzo osobistą historię. Nadzwyczajne doświadczenie.
Postać, w którą się wcielasz, jest alkoholikiem, ale nie zachowuje się jak typowy filmowy alkoholik.
Zacząłem go budować od zastanowienia się, kim on w zasadzie jest. Chorobę odsunąłem na bok i myślałem o tym, kim ten człowiek chce być dla siebie i dla swojego syna. Później zastanawiałem się nad tym, kim nie jest, czego nie osiągnął i co projektuje na swoje dziecko. W końcu dodałem alkohol, który stanowi jakąś odpowiedź na ból, którego doświadcza. Wspólnie z reżyserem zastanawialiśmy się nad tym, jak ten alkoholizm ma się objawiać fizycznie. Ale najważniejsza w tym wszystkim była relacja z synem i reakcja na jego homoseksualizm, która jest mocno zaskakująca. Ostatecznie najważniejsze jest to, że on kocha swoje dziecko.
Nie spodziewałam się, że zobaczę nowozelandzki film, który porusza temat homofobii. Wydawało mi się, że to kraj tolerancyjny, który nie ma aż takiego problemu w tym temacie.
Myślę, że to wciąż jest problem na całym świecie. Ma on korzenie w historii i objawia się na wiele różnych sposobów. Są kraje, które radzą sobie lepiej, gdzie tolerancja jest rozwinięta na szeroką skalę, które aktywnie rozprawiają się ze swoją historią, gdzie są ludzie, którzy wciąż walczą z rasizmem, seksizmem czy homofobią. Od ruchu sufrażystek, do dziś, jest to wciąż trwająca i aktualna walka. Niektóre kraje są w tej walce dalej niż inne. Ale to nie znaczy, że już nie zmagają się z ogromnymi problemami. Nowa Zelandia też ma swoje problemy, ale stara się robić postępy. Wciąż istnieje tam rasizm i problem białej supremacji. Mimo to wydaje się, że ten kraj zmierza w dobrym kierunku.
Punch Trailer #1 (2023)
Jordan Oosterhof gra twojego syna, który jest początkującym bokserem. To był jego pierwszy film. Jak ci się z nim pracowało?
On był niesamowity. Do tej roli nauczył się boksować. Wygląda jak bokser i wciąż lubi boks. Ja sam byłem kiedyś debiutującym aktorem i wiem, jak to jest. Pierwszy film mocno zapisuje się w pamięci. Jordan był bardzo otwarty na sugestie i zmiany. Pracowało się z nim bardzo lekko, mimo że mieliśmy trudne sceny do odegrania. Patrzenie na debiutujących aktorów przy pracy jest fascynujące. Pierwszego dnia są niepewni i przerażeni, a później z każdym dniem stają się coraz bardziej niezależni. Pod koniec Jordan był już aktorem, który dobrze wiedział, co robi.
Jeśli chodzi o stronę wizualną, to Nową Zelandię znam głównie z "Władcy pierścieni". W "Punch" zobaczyłam zupełnie inne scenerie, również piękne, ale jak z innego świata.
"Władca pierścieni" był chyba kręcony na Wyspie Południowej. My kręciliśmy w okolicach Auckland na Wyspie Północnej. Pamiętam mój pierwszy dzień po wyjściu z hotelu. Jeszcze się nawet nie rozpakowałem i poprosiłem Jordana, żeby mnie oprowadził. Wziął mnie na spacer. Poszliśmy zobaczyć wulkan, co bardzo mnie zaskoczyło. Nie miałem pojęcia, jak to miejsce wygląda. A później kręciliśmy na wybrzeżu, na plażach, wydmach, które mnie zachwyciły. Mieszkałem w małej wiosce. Była tam mała restauracja, gdzie gościła mnie wspaniała kobieta o imieniu Claire. Spędziłem świetny czas. Wracam tam niebawem, by nakręcić kolejny film. To będzie ciężki projekt z trudną historią, ale też bardzo dobrą. Ale nic więcej nie powiem. Może tylko dodam, że kino w Nowej Zelandii nie boi się trudnych tematów, co jest fantastyczne.
Przypomnijmy, że Tim Roth jest znany z wielu filmów, ale polscy widzowie mogą go najbardziej kojarzyć z ról w produkcjach Quentina Tarantino. Aktor pojawił się we "Wściekłych psach", "Pulp Fiction" i "Nienawistnej ósemce". Wystąpił także w filmowej antologii "Cztery pokoje", gdzie Tarantino wyreżyserował jeden z segmentów. Najbardziej pamiętną rolą jest jednak popis Rotha w "Pulp Fiction", gdzie wcielił się w bandziora, który wraz ze swoją dziewczyną chce okraść wszystkich klientów pewnej restauracji.
Rozmawiała Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski
21. Międzynarodowy Festiwal Tofifest odbędzie się w dniach 27.06-02.07.2023 w Toruniu.