Adam Holender
Hollywoodzki boom na polskich operatorów rozpoczął się w połowie lat 90. wraz z Oscarem (1994) dla Janusza Kamińskiego za zdjęcia do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga.
Szlaki przecierał jednak ktoś inny - Adam Holender. Urodzony w 1937 roku w Krakowie artysta, absolwent PWSTiF w Łodzi, w Stanach Zjednoczonych zaczął pracować już w połowie lat 60.
- Mieliśmy w Polsce świetną szkołę filmową, a operatorzy mogą pokonywać granice łatwiej niż reżyserzy czy aktorzy, bo do zrobienia dobrych zdjęć nie potrzebują biegłej znajomości języka - stwierdził w rozmowie z Rzeczpospolitą w czasie jednej ze swoich wizyt na Camerimage.
Swoją hollywoodzką karierę rozpoczął z prawdziwym rozmachem, bo od "Nocnego kowboja" (1969) Johna Schlesingera.
Zaraz potem jego talent dostrzegł Jerry Schatzberg, czego efektem była wspólna praca na planie "Narkomanów" (1971). To on jest również autorem zdjęć do "Zabić księdza" (1988) Agnieszki Holland oraz "Dymu" i "Brooklyn Boogie" (oba 1995) Wayne'a Wanga i Paula Austera.