''Na zabójczej ziemi'' (1992)
Tego samego roku swoich sił za kamerą spróbował inny zabijaka z dużego ekranu – Steven Seagal.
I choć poszło mu lepiej niż bardziej kasowemu koledze, z dumy raczej nie spuchł. Do legendy przeszedł kilkuminutowy monolog wygłoszony przez Seagala pod koniec filmu, w którym aktor/reżyser podzielił się z publiką swoimi poglądami na temat ochrony środowiska naturalnego.
Ponoć grający jego adwersarza Michael Caine płakał przez całą drogę do banku.