TOP 7: Aktorzy, którzy reżyserowali tylko raz
Dlaczego nigdy więcej nie zasiedli na fotelu reżysera?
Na ekrany wchodzi “Lost River” – debiut reżyserski Ryana Goslinga. Doświadczenie to było tak wyczerpujące, że aktor nie wyklucza, iż za kamerę już nie wróci. Nie byłby pierwszy.
Na naszych ekranach od niedawna możemy oglądać "Lost River" – debiut reżyserski Ryana Goslinga. Doświadczenie to było tak wyczerpujące, że aktor nie wyklucza, iż za kamerę już nie wróci. Nie byłby pierwszy.
Aktorzy, którzy zdecydowali się na karierę reżyserską to tylko na pozór temat-rzeka. Sztampowe, ale i rzetelne zestawienie tego typu powinno się zaczynać od Charliego Chaplina, uwzględniać Johna Cassavetesa i kończyć na Sofii Coppoli. Równie łatwo byłoby pisać o powodach ich przebranżowienia. Te od lat się nie zmieniają – aktorów pchają za kamerę ambicja, pasja lub chęć kontroli, a najczęściej wszystkie te rzeczy naraz.
Ale co z aktorami, którzy nakręcili tylko jeden film i w fotelu reżysera nigdy więcej nie zasiedli? Co nimi kierowało? Każdy taki przypadek należałoby rozpatrywać indywidualnie, ale jedno zdaje się nie zmieniać – przekonanie aktora, że ma do powiedzenia coś, czego nie mógłby powiedzieć nikt inny. Oto siedem barwnych przykładów.