Tragiczna historia młodej aktorki. Jedna rola sprowadziła na nią śmierć
Rebecca Schaeffer szybko stawała się gwiazdą, ale jej życie zakończyło się w wieku 21 lat w tragiczny sposób. Zabił ją 19-letni psychofan.
Urodzona 6 listopada 1967 r. w amerykańskim stanie Oregon Rebecca Schaeffer początkowo chciała zostać rabinem, ale jako nastolatka zaczęła rozwijać karierę modelki. Pojawiała się w katalogach domów towarowych i reklamach telewizyjnych. W 1984 r., mając 16 lat, przeniosła się do Nowego Jorku, by pracować dla Elite Model Management.
Będąc tam, pojawiły się okazje, by Rebecca mogła spróbować swoich sił na małym ekranie. Zagrała w paru operach mydlanych, ale wciąż myślała poważnie o karierze modelki. Jednak jej wzrost (170 cm) sprawił, że miała trudności z przebiciem się. Krótki wyjazd do Japonii za pracą okazał się porażką, więc gdy w 1985 r. wróciła do Nowego Jorku, postanowiła skupić się mocniej na aktorstwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 1986 r. Rebecca dostała epizod w filmie Woody’ego Allena "Radio Days". Żeby się utrzymać, pracowała jako modelka i kelnerka. Po trafieniu na okładkę magazynu "Seventeen" zwróciła uwagę producentów telewizyjnych, którzy szukali aktorki do sitcomu "Moja siostra Sam". Rebecca zagrała Patti, nastolatkę, która przeprowadza się do San Francisco, by zamieszkać ze swoją 29-letnią siostrą Sam po śmierci ich rodziców. Serial początkowo był hitem, ale został przerwany w połowie drugiego sezonu z racji słabnącej oglądalności.
Produkcja tak czy siak uczyniła z aktorki gwiazdę. Kobieta zaczęła dostawać upominki i listy od fanów. Rebecca odpisywała na nie, co odradzali jej współpracownicy, argumentując, że nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Niestety mieli rację. Rebecca odpisała na list Roberta Johna Bardo. Nastolatek zaczął mieć obsesję na punkcie aktorki. Pojawił się w studiu, gdzie kręcono "Moją siostrę Sam", błagając ochronę, by go wpuszczono.