Tragiczny los Brada Renfro. Hollywood przemilczało śmierć 25-letniego idola
[GALERIA]
Publiczność i krytycy od początku widzieli w nim wschodzącą gwiazdę. Zadebiutował jako 12-latek u boku Tommy'ego Lee Jonesa i Susan Sarandon, błyskawicznie zwracając na siebie uwagę kolejnych reżyserów. Przez kilka lat przebierał w propozycjach, gromadził nagrody i pochwały, jednocześnie poznając ciemną stronę Hollywood.
W styczniu przypada 10. rocznica tragicznej śmierci Brada Renfro. Świetnie rokujący aktor, który w latach 90. regularnie pojawiał się na plakatach i okładkach czasopism, już jako 15-latek sięgał po kokainę i wdawał się w konflikty z prawem. Kolejne wybryki i wyrok w zawieszeniu niczego go nie nauczyły. W końcu przyznał się do uzależnienia od heroiny, którą przedawkował w styczniu 2008 r.
25-latek zagrał w 30 filmach - niektóre z nich przeszły do klasyki - jednak Hollywood błyskawicznie o nim zapomniało. Wyjątkowo bolesnym ciosem dla bliskich i fanów aktora był fakt, iż Amerykańska Akademia Filmowa nie uwzględniła Renfro w materiale upamiętniającym "wielkich nieobecnych" u boku Heatha Ledgera, który zmarł w podobny sposób raptem tydzień po gwieździe "Klienta" i "Ucznia szatana".