Nie odpowiadał na zalotne spojrzenia...
Teleszyński został dostrzeżony przez polską widownię jeszcze przed „Trędowatą”. Uwagę widzów i krytyki zwróciły jego role w filmach Andrzeja Żuławskiego – debiutancka „Trzecia część nocy” i sugestywny „Diabeł” – oraz „Potopie” Jerzego Hoffmana.
Po „Trędowatej” fascynacja jego osobą przerodziła się w prawdziwą "teleszomanię". Aktor był dosłownie zasypywany listami fanek błagających o spotkanie. Jak sam mówi, nigdy nie skorzystał. Raz, że miał inne zobowiązania, dwa – poza ekranem należał do osób dość nieśmiałych.
- Zawsze byłem nieśmiały wobec kobiet i nie odpowiadałem na ich zalotne spojrzenia, bo bałem się porażki, odmowy- zwierzył się aktor w rozmowie z Życiem na gorąco.