Trojaczki Wayans w akcji
Reżyser „Strasznego filmu”, który prawdziwie był straszny pod każdym możliwym względem, poza komicznym, tym razem zabrał się za komedię kryminalną. Trojaczki Wayans, czyli: Keenen Ivory, Shawn i Marlon, bawią się w przebieranki.
Nasi bohaterowie – dwaj gliniarze, po kolejnej wpadce w stylu „Szklanej pułapki”, ale w bardziej kiepskim i mniej śmiesznym stylu, mają ustrzec przed porwaniem dwie bogate siostrzyczki Wilton (pomyłki z pannami spadkobierczyniami – Hiltonównami, oczywiście jak najbardziej zamierzone). Chłopcy nie wiedzą, że dowódca, z czystej i wyrafinowanej w swym kształcie zemsty, wpakował ich w opiekę nad najbardziej rozwydrzonymi, pustymi i wybrednymi laskami. Jak je opanować?
Okazuje się, że jest to po prostu niemożliwe, dziewczyny nie dają się podporządkować, są nad podziw rozpieszczone i przyzwyczajone do specjalnego traktowania, a co gorzej – jedną z nich spotyka los Michaela Jacksona i nasi chłopcy gliniarze, po prostu nie mają innego wyjścia, jak przebrać się za nie. Zagadkę trzeba... rozwiązać. Tylko, że jeżeli chodzi o „kobiecość”, to może jakoś pójdzie, mają niezłe znajomości, ale co z byciem „białą laską” i... z obcasami?
Tyle, ile tylko może być zabawy z przebierankami, Wayansowie umieścili w tym filmie. Oczywiście wszystko w amerykańskim stylu, z wielką pompą i bajeranckimi kostiumami. Problem w tym, że dodatkowo panowie starają się wcisnąć idealne poznanie kobiety przez mężczyznę, poprzez poznanie jej świata. I tutaj sprawa się sypie. Nie można upiec dwóch gęsi na tym samym rożnie. Albo się śmiejemy i wygłupiamy, starając się utrzymać na wysokich obcasach i opędzić od facetów, gdy sikamy na stojąco, albo sobie moralizatorsko gadamy o tym, jak to płcie nie potrafią się porozumieć i wprowadzamy panią Ericę Jong.
Faceci w babskim świecie naprawdę mogą być i są zabawni, ale gdy zaczynają sobie uświadamiać, jak to ciężko być KOBIETĄ, zaczyna nas to już trochę męczyć. Za to na pewno nie można odmówić chłopcom Wayans talentu, choć charakteryzacja jest taka sobie. Wciśnięcie się w takie ciuchy i dreptanie w takich butach, jednocześnie rozwiązując kryminalną zagadkę, jest po prostu niesamowite. W ich wykonaniu.
Komedia „Agenci bardzo specjalni”, to jak najbardziej zabawa na jeden wieczór, jedno przedstawienie. Oglądanie tego kilkakrotnie, dla poprawienia sobie humoru, już nie wchodzi w grę.