Ukrywano to przez 12 lat. Nie uwierzycie, gdzie przemycono jego prochy

James Doohan, aktor znany ze swojej roli Scotty’ego w serialu "Star Trek", zmarł w 2005 roku, a kilka lat później jego prochy wystrzelono w kosmos. Okazuje się, że część z nich została przeszmuglowana na… Międzynarodową Stację Kosmiczną.

James Doohan znany był ze swojej roli w serialu "Star Trek"
James Doohan znany był ze swojej roli w serialu "Star Trek"
Źródło zdjęć: © fot. mat. pras.
Kamil Dachnij

James Doohan to jeden z tych aktorów, który kojarzony jest tak naprawdę z jedną rolą, ale tak się składa, że związana ona jest z kultową produkcją, "Star Trekiem". Aktor wcielał się z przrwami w latach 1966-1994 w Montgomery’ego Scotta, inżyniera na pokładzie Enterprise. Raczej nikogo nie zdziwi, że po takiej przygodzie z "przestrzenią kosmiczną" Kanadyjczyk marzył o tym, by po śmierci znaleźć się w kosmosie.

Doohan zmarł 15 lat temu w wieku 85 lat. Rodzina zmarłego postanowiła spełnić jego marzenie. I tak w 2007 roku część jego prochów znalazła się przez chwilę w kosmosie podczas lotu suborbitalnego, poczym ładunek wrócił na Ziemię. Rok później inna część prochów trafiła na rakietę Falcon-1, ale ta z kolei nie dotarła na orbitę. Udało się to innej rakiecie w 2012 roku.

Jednak na tym ta historia się nie skończyła. Dowiedzieliśmy się właśnie, że prochy Doohana od 2008 roku znajdują się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jego rodzina przez 12 lat ukrywała ten fakt. Co ciekawe, prochy zostały przemycone na stację w nielegalny sposób. Jak?

Okazuje się, że po wspomnianym wyżej falstarcie Falcona-1 rodzina Doohana skontaktowała się z miliarderem Richardem Garriottem, który miał wtedy polecieć na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, by spędzić tam 12 dni. Garriott postanowił spełnić nietypową prośbę. Gdy otrzymał "przesyłkę", musiał wymyśleć sposób, by przemycić ją na pokład. Nie jest to taka łatwa sprawa, gdyż ładunek astronautów jest skrupulatnie sprawdzany przed wylotem.

Garriot jednak wpadł na dobry pomysł – wydrukował trzy karty ze zdjęciem aktora, które zalaminował. Pod laminat wsypał prochy. Jedna z tych kart do dziś znajduje się pod jednym z paneli podłogowych. Kolejną posiada rodzina Doohana, a trzecia została wypuszczona przez Garriotta w kosmos. Jak widać, marzenia się spełniają.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)