„Wielkie brawa”
- Trzeba było z czegoś żyć – mówiła, tłumacząc, dlaczego wróciła do zawodu.
Publiczność była dla niej bardzo wyrozumiała i artystka wspominała, że okazywano jej wielkie wsparcie.
- Pamiętam, jak utykając, pojechałam na męczącą trasę plenerową po NRD – wspominała w „Gali”. - Noga za nogą wchodziłam po drewnianych schodkach na estradę. Publiczność to widziała, a konferansjer obracał w żart: "Dzisiejszy gość z Polski, międzynarodowa gwiazda Urszula Sipińska, zderzyła się z naszym płonącym lasem! Jeszcze trochę kuleje. Ale jesteśmy wdzięczni, że do nas przyjechała! Wielkie brawa".