Zmiażdżone kolano
Sipińską przewieziono do szpitala w Berlinie. Przez dziesięć miesięcy leżała w łóżku.
- Miałam kompletnie roztrzaskane kolano. Operacja w klinice, która specjalizowała się w urazach sportowców, trwała pięć godzin. Profesor Brewka powiedział, że na 90 procent nigdy nie będę normalnie chodzić – opowiadała w „Gali”.
Nie zamierzała się jednak poddawać i dzięki rehabilitacji powoli zaczęła wracać do zdrowia.
- Trenowałam dzień po dniu. I chyba dzięki silnej woli wyzdrowiałam. Przez rok utykałam. Z tą utykającą nogą zaczęłam koncertować - pisała w swojej książce.