"Victoria". Przez 30 lat małżeństwa nie wiedziała, co to orgazm. Rozkosz obudziła w niej nową kobietę
Kobieta wyzwolona, seksbomba, femme fatale - te określenia przylgnęły do Katarzyny Figury. Wtem reżyserka Karolina Porcari obsadza znaną aktorkę w roli kobiety, która nigdy nie zaznała orgazmu. Bohaterka filmu "Victoria", który można zobaczyć na Krakowskim Festiwalu Filmowym, w końcu odkrywa seksualną przyjemność i - co za tym idzie - morze nowych możliwości.
Gdy w pierwszej minucie produkcji nie widzimy obrazu, tylko słyszymy dyszenie kobiety, wyobraźnia sama podpowiada możliwy scenariusz. A tu niespodzianka, oto umęczona dojrzała kobieta wraca samotnie z siatami zakupów i sapie ze zmęczenia. Każdy dzień Amelii, oddanej żony i matki, wygląda praktycznie tak samo. Aż do momentu, gdy pomyłkowo zostaje jej wręczona przesyłka dla sąsiadki.
Otwierając różowe pudełko, bohaterka odkrywa wibrator. Znudzona monotonią życia postanawia zaspokoić swoją ciekawość i po raz pierwszy wypróbować gadżet. Efekt przechodzi jej najśmielsze oczekiwania. Oto 50-letnia kobieta z 30-letnim stażem małżeńskim dowiaduje się, czym jest orgazm i kobiecy wytrysk.
ZOBACZ TEŻ: "Victoria", reż. Karolina Porcari - zwiastiun
Ale to odkrycie Amelia próbuje pozostawić dla siebie. W końcu o wyzwolonej seksualnie sąsiadce (Małgorzata Bogdańska) jej mąż mówi: zdzira. On sam (Piotr Cyrwus) z małżeńskiego obowiązku wywiązuje się tylko w określonych ramach. Zamiast bliskości z żoną woli poświęcać wolny czas na rekonstrukcje historyczne. Trudno wyobrazić sobie lepiej pasujące zajęcie do obrazu konserwatywnego mężczyzny, który za wszelką cenę chce bronić tradycyjnych wartości. Mimo że jego waleczność i rycerskość kończy się na pierwszym potknięciu w amatorskiej bitwie.
Krótki metraż Karoliny Porcari to przede wszystkim opowieść o wstydzie, który w Polsce niemal wysysamy z mlekiem matki. W końcu od najmłodszych lat wiele dorastających dziewczynek słyszało, że czegoś im nie wypada, że takie zachowanie, słowa czy wygląd nie przystoi płci pięknej.
Na szczęście dziś coraz częściej mówi się, aby wychowując dzieci nie zakładać im kagańca społecznych oczekiwań. Również w sferze intymnej, choć brak powszechnie dostępnej edukacji seksualnej utrudnia to zadanie. W końcu problem postrzegania swoich ciał i realizowania potrzeb seksualnych dotyczy ogromu rodziców, których nauki wyniesione z dzieciństwa wciąż wiążą w krzywdzących schematach.
Taka jest właśnie bohaterka grana przez Katarzynę Figurę. Amelia udowadnia jednak, że na zmianę i wyzwolenie się z lęku nigdy nie jest za późno.
Każdy wybór niesie za sobą trudne konsekwencje. Zwłaszcza w sferze intymnej, gdy partner nie akceptuje decyzji drugiej strony. Nad tym tematem również pochylają się twórcy "Victorii", choć w niespełna półgodzinnej produkcji nie pogłębiają wątku męża zamkniętego w swojej szczelnej zbroi.
A szkoda, bo o ile kobiety zaczynają głośno mówić o swoich potrzebach, tak rzadko słyszymy o tym, jak radzą sobie (bądź nie) z tą wiedzą mężczyźni. Bez szczerego dialogu partnerów szanse na poprawę sytuacji są bliskie zeru. Ale to już temat na kolejny film.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Film "Victoria" znalazł się w Konkursie Filmów Krótkometrażowych na Krakowskim Festiwalu Filmowym, który odbywa się stacjonarnie w dniach 29 maj - 5 czerwiec, a online 5-12 czerwca
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.