"W starym streamie": szczęśliwa dziesiątka 2018 r. Filmy, które możesz obejrzeć w domu
Dziesięć najlepszych filmów 2018 r.? Niekoniecznie. W naszym cyklu "W starym streamie" proponujemy wam raczej trzynaście produkcji najgłośniejszych, najbardziej popularnych, o których mówiło się najwięcej. Nie zawsze dobrze. Wszystkie tytuły są do obejrzenia w domowym zaciszu dzięki platformom streamingowym.
"Green Book" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV, PLAY NOW GO oraz nc+ GO.
"Green Book" nie miał może zbyt mocnych przeciwników w rywalizacji o Oscary (spośród dziewięciu produkcji nominowanych w głównej kategorii, tego wyróżnienia godna była jeszcze tylko "Faworyta" oraz "Roma"), ale na tytuł najlepszego filmu roku na pewno zasłużył. Niezwykle trudną sztuką jest bowiem nakręcić film ważny, głęboki, poruszający bolesny temat nietolerancji, uprzedzeń i rasizmu w tak lekki sposób. Opowiedziana historia jest wręcz zabawna, pogodna, ale ani przez moment nie drwi, nie podchodzi nonszalancko do spraw, jakie porusza. Może dzięki temu daje do myślenia bardziej, niż nakręcone z wielką powagą filmy dramatyczne.
"Green Book" to także prawdziwy aktorski popis Mahershala Aliego i Viggo Mortensena. Duet na miarę legendarnego tandemu Robert Redford i Paul Newman z filmu ”Butch Cassidy i Sundance Kid”. Niestety Oscara (za rolę drugoplanową) otrzymał jedynie Ali. Natomiast Mortensen został "okradziony" przez członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, która nagrodę za najlepszą rolę męską przyznała aktorowi, który przez dwie godziny w przerysowany sposób odtwarzał jedynie ruchy i gesty Freddie’ego Mercury’ego (więcej o "Bohemian Rhapsody" poniżej).
Równie dużym nieporozumieniem był brak nawet nominacji do Oscara dla reżysera "Green Book". Być może członkowie Akademii nie mogli pogodzić się z faktem, że twórcą tego świetnego filmu był Pater Farrelly – do tej pory znany jedynie z takich "dzieł", jak "Głupi i głupszy", "Głupi, głupszy, najgłupszy" czy "Głupi i głupszy bardziej"…
"Avengers: Wojna bez granic" – do obejrzenia w CHILI TV, RAKUTEN TV oraz iTunes.
Największy kinowy przebój w 2018 roku. A także jeden z najbardziej kasowych filmów wszech czasów. Na całym świecie "Wojna bez granic" zarobiła 2 048 359 482 dolary, stając się czwartą (obecnie piątą) produkcją w historii, która zgarnęła ponad 2 mld dol. W tym elitarnym gronie znajdują się dwa filmy Jamesa Camerona ("Titanic" – 1997 oraz "Avatar" – 2009), dwa tytuły z serii "Avengers" (2018 i 2019), a także "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" (2015).
Nie po raz pierwszy i nie ostatni ekranizacja komiksu stała się największym hitem sezonu. Jednak nigdy wcześniej supremacja produkcji opartych na obrazkowych historyjkach nie była tak powalająca. Aż sześć filmów z spośród jedenastu najpopularniejszych tytułów 2018 roku miało swój komiksowy rodowód. To był chyba szczytowy moment popularności tego rodzaju filmów. Przy okazji potwierdziła się opinia, że polscy widzowie, na tle innych narodowości, są wyjątkowo odporni na amerykańskie ekranizacje komiksów. "Avengers: Wojna bez granic" (1. miejsce na świecie/8. miejsce w Polsce), "Czarna Pantera" (2/26), "Aquaman" (5/23), "Venom" (7/30), "Deadpool 2" (9/18) oraz "Ant-Man i Osa" (11/34). Innym krajem tak "nieczułym" na tego typu produkcje jest… Japonia.
"Czarna Pantera" – do obejrzenia w CHILI TV oraz RAKUTEN TV
Drugi najpopularniejszy tytuł 2018 roku – 1,347 mld dol. wpływów. Pojawienie się czarnoskórego superbohatera na dużym ekranie zaowocowało dość nieoczekiwanym, bo spektakularnym sukcesem w kilku obszarach. W amerykańskich kinach "Czarna Pantera" okazała się większym przebojem niż "Wojna bez granic", zebrała znakomite recenzje i jako pierwsza w historii ekranizacja komiksu została nominowana do Oscara w głównej kategorii (czy słusznie?). Ponoć niewiele brakowało, a produkcja Marvela by zwyciężyła. W tamtym roku presja, aby nagradzać niekoniecznie białych twórców filmowych była bardzo duża. Na szczęście, wśród konkurentów "Czarnej Pantery" był również inny film z czarnoskórym aktorem, znakomity "Green Book".
Produkcja Disneya otrzymała Oscara w kategoriach najlepsza muzyka, scenografia oraz kostiumy. Co i tak było historycznym osiągnięciem, gdyż wcześniej trzy nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej otrzymała tylko jedna ekranizacja komiksu – "Dick Tracy" z 1990 roku (piosenka, scenografia i charakteryzacja).
"Jurassic World: Upadłe królestwo" – do obejrzenia na NETFLIKSIE, PLAYER.PL oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV i iTunes.
Trzeci najpopularniejszy tytuł 2018 roku – 1,308 mld dol. Film nie zbierał zbyt dobrych recenzji, ale czar dinozaurów wciąż niezwykle mocno oddziałuje na widzów. Przypomnijmy, że pierwszy obraz z tej serii pojawił się kinach w 1993 roku. "Jurassic Park" stał się wówczas najbardziej kasowym filmem w historii. Szybko doczekał się dwóch bezpośrednich kontynuacji. Po dłuższej przerwie dinozaury powróciły w wielkim stylu w 2015 roku pod nazwą "Jurassic World". Ostatnia część nowej trylogii planowana jest na 2021 rok. Dla fanów serii Steven Spielberg (który cały czas sprawuje pieczę nad tym projektem) przygotował miłą niespodziankę. W "Jurassic World: Dominion", oprócz oczywiście Chrisa Pratta i Bryce Dallas Howard, zagrają aktorzy kultowego "Jurassic Park" – Sam Neill, Laura Dern, Jeff Goldblum, a nawet Joseph Mazzello, który przed laty wcielił się w postać kilkuletniego chłopca.
Natomiast Chris Pratt, dzięki serii "Jurassic World" oraz ekranizacjom Marvela, stał się najczęściej oglądanym aktorem w kinach nie tylko omawianego sezonu (dwa tytuły w czołowej trójce), ale i także dłuższego okresu (jego pierwszym przebojem byli "Strażnicy Galaktyki" z 2014 roku). Nie jest więc gorszy od teścia, który był najpopularniejszym aktorem w Hollywood na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wiadomo o kim mowa?
"Operacja Morze Czerwone" – do obejrzenia na NETFLIKSIE
Parafrazując… Chińczycy nie gęsi i swoje "hollywoodzkie" filmy mają. Za Wielkim Murem kręcą coraz więcej i z coraz większym rozmachem. Przez długi czas chińskie wytwórnie specjalizowały się w produkcji filmów historycznych. Najpierw były to projekty nawiązujące do klasyków z gatunku Kung Fu, jakże popularnych w naszym kraju w latach osiemdziesiątych. Później przyszedł okres poważnych produkcji opartych na najważniejszych wydarzeniach z historii Chin. Teraz chińscy filmowcy sięgają już po każdy gatunek filmowy (hitem 2019 roku stał się obraz science-fiction "Wędrująca Ziemia" do obejrzenia na Netfliksie), czasami w dość nieporadny sposób wzorując się na wysokobudżetowych amerykańskich produkcjach.
W filmie ”Operacja Morze Czerwone” komandosi chińskiej marynarki wojennej walczą z somalijskimi piratami, terrorystami, którzy planują skonstruować broń masowego rażenia, itd. Akcja non-stop. Zgodnie z kilkuletnią już tradycją, największy przebój w Chinach staje się automatycznie najbardziej kasowym tytułem roku wyprodukowanym poza Hollywood. "Operacja Morze Czerwone" (budżet 70 mln dol.) zarobiła w kinach 578 mln dol. Co ciekawe, Chiny to jeden z dwóch krajów na świecie, w którym trzy największe przeboje 2018 roku były rodzimymi produkcjami. Tym drugim krajem była Polska…
"Kler" – do obejrzenia na NETFLIKSIE, PLAYER.PL oraz w CHILI TV, PLAY NOW i nc+ GO.
Na palcach jednej ręki można policzyć państwa, w których w 2018 roku rodzima produkcja była w stanie na tyle skutecznie powalczyć z hollywoodzkimi filmami, aby znaleźć się na czele box offfice’u (Chiny, Korea, Rosja, Polska). Tymczasem w naszym kraju do rodzimych tytułów należało całe podium – "Kler", "Kobiety mafii" oraz "Planeta singli 2".
"Kler" nie każdemu musi się podobać, jednak bez wątpienia jest to jeden z najważniejszych tytułów w historii naszej kinematografii. Choćby dlatego, że rozpalił emocje widzów, jak żaden inny film w XXI wieku. Chcąc nie chcąc wpisując się przy tym w konflikt i w ostry podział polskiego społeczeństwa. Z jednej więc strony wiele osób brało fabułę "Kleru" chyba zbyt dosłownie, z drugiej zaś zarzucano ordynarną manipulację przy jednoczesnej deklaracji, że film nie był i nie będzie obejrzany. W efekcie dramat Wojciecha Smarzowskiego zgromadził w kinach blisko 5,2 mln osób (ponad 28 mln dol. wpływów). Fenomenalny rezultat. Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat większą frekwencją legitymują się tylko dwa tytuły z 1999 roku "Ogniem i mieczem" (7,15 mln) oraz "Pan Tadeusz" (6,17 mln). Odmienne filmy, inne czasy. Można założyć, że blisko połowę widowni filmów Jerzego Hoffmana i Andrzeja Wajdy stanowiły wycieczki zakładowe (w tamtych czasach wciąż jeszcze powszechne) i grupy szkolne.Na szczególną uwagę zasługuje kreacja Jacka Braciaka. Rola warta Oscara.
"Zimna wojna" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz w CHILI TV, PLAY NOW i nc+ GO.
Na świecie najgłośniejszą polską produkcją była jednak "Zimna wojna". Ten tytuł rzeczywiście otarł się o nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. I to w trzech kategoriach. Po raz pierwszy w historii polski film otrzymał aż tyle nominacji. Wcześniej, owszem zdarzyło się, że w jednym roku trzech polskich twórców wywalczyło oscarową nominację, ale za pierwszym razem taka sytuacja miała miejsce przy francuskim filmie "Trzy kolory: Czerwony" (reżyseria, scenariusz oryginalny, zdjęcia), zaś za drugim razem w amerykańsko-europejskiej koprodukcji "Pianista" (reżyseria, zdjęcia, kostiumy). "Zimna wojna" otrzymała nominację w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny oraz najlepsza reżyseria (Paweł Pawlikowski) i zdjęcia (Łukasz Żal). Pośród niezliczonej ilości innych nagród znalazła się także Złota Palma w Cannes ze reżyserię.
Warto podkreślić, że ten kameralny, czarno-biały film, złożony z długich i powolnych ujęć – jakże odmienny od niemal wszystkich współczesnych produkcji – odniósł w kinach spory komercyjny sukces. W Polsce "Zimną wojnę" obejrzało ponad milion widzów (miejsce tuż poza pierwszą dziesiątką najpopularniejszych tytułów sezonu – 4,5 mln dolarów wpływów), zaś na rynku zewnętrznym melodramat zarobił blisko 20 mln dol. Najwięcej we Francji i… w Australii.
"Roma" – do obejrzenia na NETFLIKSIE
Zapewne gdyby nie ten film, to właśnie "Zimna wojna" otrzymałaby Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. A może zwyciężyłaby nie tylko w tej kategorii, gdyż meksykańska produkcja zdobyła nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej także za reżyserię i zdjęcia (a więc dokładnie w tych samych kategoriach, w których nominacją został wyróżniony film Pawlikowskiego). Dramat Alfonso Cuarona stał się tym samym pierwszą w historii produkcją zrealizowaną dla platformy streamingowej, która zdobyła najsłynniejszą z filmowych nagród (w sumie obraz nominowany był w aż dziesięciu kategoriach). Rok wcześniej pierwsze cztery nominacje otrzymał dramat "Mudbound", zaś w 2019 roku za sprawą "Irlandczyka" i "Historii małżeńskiej" Netflix zgarnął już 16 nominacji.
"Roma" została również pierwszą produkcją w historii, która startując z pozycji filmu nieanglojęzycznego otrzymała Oscara za reżyserię. Rok później członkowie Akademii podjęli jeszcze bardziej odważną decyzję. Za najlepszy film roku uznali koreańską produkcję "Parasite".
"Bohemian Rhapsody" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV i nc+ GO.
To nie jest zły film. Ogląda się go dość przyjemnie, coś tam o życiu Freddie'ego Mercury'ego można się dowiedzieć, pozostali członkowie zespołu Queen są empatyczni i przesympatyczni (w końcu byli producentami swojej filmowej biografii), co chwila przygrywa widzom dobra muzyka. To jednak zdecydowanie za mało, aby usprawiedliwić nominację do Oscara w głównej kategorii. Oglądamy bowiem zbyt powierzchowną, szablonową produkcję. Po prawdzie scenariusz "Bohemian Rhapsody", po niewielkich modyfikacjach, mógłby być podstawą przeciętnego filmu o każdej gwieździe rocka. Dużo ciekawsza i bardziej szczera była nakręcona rok później biografia Eltona Johna "Rocketman".
Oscar dla najlepszego pierwszoplanowego aktora? Codzienna, wielogodzinna męka w charakteryzatorni jest może wielkim poświęceniem, ale nie daje zbyt mocnych podstaw do nagrodzenia aktora tak cenną nagrodą. Tym bardziej, że Rami Malek przez większą część filmu bardziej pasuje do telewizyjnego programu "Twoja twarz brzmi znajomo" niż do kinowej produkcji. Grać zaczyna dopiero w ostatnich dwudziestu minutach.
Nie przeszkadza natomiast finansowy sukces filmu. A był on gigantyczny. Przy budżecie wynoszącym 52 mln dol. "Bohemian Rhapsody" zebrał w kinach blisko 700 mln dol. Niespodziewanie w wielu krajach to właśnie ten tytuł stał się najpopularniejszym filmem roku. W Hiszpanii, Włoszech, Holandii, ale także w Japonii. Who wants to live forever? Queen.
"Nowe oblicze Greya" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV i RAKUTEN TV.
Czym ten film zasłużył sobie na miejsce w dziesiątce 2018 roku naszego zestawienia? Znalazł się w niej nie za sprawą recenzji, które były fatalne. Nie za sprawą nagród. Członkowie Fundacji "Złote Maliny" byli łaskawi i przyznali filmowi tylko jedną statuetkę – za najgorszy scenariusz. "Nowe oblicze Greya", w przeciwieństwie do poprzednich dwóch części, nie stało się też wielkim przebojem (25. miejsce na świecie). Chociaż nie, w jednym kraju ten tytuł okazał się najbardziej kasową hollywoodzką produkcją sezonu. Gdzie? W Polsce. I to jedyny powód. Odpowiedzią na pytanie skąd bierze się tak duża, znacznie większa niż w innych krajach, popularność ekranizacji książek pisarki E.L. James powinien chyba zająć się już seksuolog.