W świecie „Volver”, krainie kobiet: matek, żon i kochanek

Po „Porozmawiaj z nią” i „Złym wychowaniu” (gdzie bohaterami byli mężczyźni) Almodovar znowu powraca do starych korzeni. I możemy to rozumieć na różne sposoby. „Volver” (po hiszpańsku: „powrócić”) to powrót do żeńskich bohaterek i wielkich aktorek – prześlicznej Penelope Cruz („Porozmawiaj z nią”) i Carmen Maury („Kobiety na skraju załamania nerwowego”), z którą reżyser od dawna nie współpracował, ale też wycieczka w dzieciństwo, do rodzinnej La Manchy - do matki i tych wszystkich kobiet, które otaczały młodego Almodovara.

04.12.2006 18:08

Powroty zwykle bywają nostalgiczne, bajkowe, łezką okraszone i taki właśnie jest „Volver” - przepełniony magią wspomnień i emanujący aromatycznym ciepłem, jak ze szklanki herbaty, pitej jesiennym popołudniem.

W świecie „Volver” śmierć powieszona została do góry nogami na rzecz triumfu miłości i ciepła ogniska domowego. Raimunda (Penelope Cruz) będzie miała okazję… porozmawiać z matką (Carmen Maura)
, która zginęła przed laty w niewyjaśnionym pożarze. Bohaterka pięknej Penelopy może wywołać zazdrość u każdego. Mimo przeciwności losu (ciężka praca, mąż – nicpoń) potrafi iść przez życie z odwagą i humorem, a gdy zajdzie taka potrzeba, poradzi sobie nawet z trupem.

Odnosi się wrażenie, że bohaterki „Volver” napędza jakaś tajemnicza siła! Z pewnością są nią więzy rodzinne, sąsiedzka solidarność i żywe oddziaływanie tradycji (wspaniała scena sprzątania grobów). Żadna z kobiet najnowszego filmu Almodovara nie pozostaje samotna w swoim cierpieniu. Nasycone barwą kadry i zmysłowe zbliżenia (np. dekoltu Raimundy) wywołują u widza wrażenie bliskiego obcowania z kobiecym światem „Volver”, z którego wcale nie chce się wracać.

I nieważne, na ile wspomnienia Almodovara są prawdziwe, byle tkwić tam, gdzie ciepło i bezpiecznie - u mamy…

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)