Tytuł nie taki zły
Szczęśliwie jednak "Człowiek z nadziei" powstał. Wajda tłumaczył dołączenie drugiego członu do pierwotnego tytułu tym, że sam "Wałęsa" brzmiał zbyt politycznie i deklaratywnie. To automatycznie tworzy z filmu trzecią część "robotniczej" trylogii Wajdy. Twórca rozciąga zresztą pomost między nimi.
Jest w "Wałęsie" scena, w której młody Birkut, żywcem wyjęty z kadru sprzed ponad 30 lat, wręcza przyszłemu prezydentowi ulotkę KOR-u. Podobnych autocytatów jest w twórczości Wajdy więcej (m.in. w „Pierścionku z orłem w koronie”), tutaj zaświadcza to o tym, że reżyser próbuje w nowym filmie opowiedzieć o rzeczach, które w "Człowieku z żelaza" ze względów cenzuralnych znaleźć się nie mogły.