Szykanowany za rolę
Na małym ekranie zadebiutował w 1981 roku; popularność przyszła jednak 8 lat później, gdy zagrał główną rolę w filmie "Ostatni dzwonek". Potem były "Młode wilki", w których wcielił się w Scorpiona - i, jak twierdzi, od tamtej pory nie musiał się już obawiać braku zleceń. Z przyjemnością wspomina "Adama i Ewę", gdzie przez dwa lata grał mecenasa Bogdana Wernera, męża głównej bohaterki.
- Oczywiście nie twierdzę, że serial był wysokich lotów, ale to pierwsza polska telenowela i cieszyła się dużą popularnością - mówił w "Świecie seriali". - Mimo upływu lat nadal mam ogromny sentyment do tego serialu, ponieważ świetnie nam – aktorom – wtedy się ze sobą współpracowało.
Przyznawał jednak, że swoją rolą naraził się sporej części widzów.
- Wielu starszym paniom nie podobała się ta postać. Często mnie zaczepiały, by wyrazić niechęć do mojego bohatera. Nawet ktoś mi porysował samochód - wspominał. - Zdawałem sobie jednak sprawę, że popularność jest wpisana w mój zawód i nigdy nie miałem z tym problemu.