''Piszczałem jak baba''
To oczywiście nie był koniec jego nieszczęść. Wkrótce został zabrany na przesłuchanie, gdzie siłą próbowano wydusić z niego zeznania.
- Pierwszy raz jak mnie przesłuchiwano, piszczałem cienko jak baba. Współwięźniowie wiedzieli, że nikogo nie wykablowałem, więc nabrali do mnie szacunku i okładali mi sine plecy mokrymi szmatami – opowiadał w Fakcie, wspominając wyjątkowo okrutnego funkcjonariusza, który okładał go nahajem.
W styczniu 1945 roku Niemcy wypuścili więźniów i uciekli. Gołas mógł wreszcie wrócić do domu. Mimo tych wszystkich tragedii, życie toczyło się dalej i nastolatek musiał zacząć poważnie myśleć o swojej przyszłości.