WMFF na półmetku
Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy osiągnął półmetek. Publiczność obejrzała już ponad połowę filmów. Komentarze są entuzjastyczne. Widzowie - głównie bardzo młodzi - nazywają Festiwal "duchowym rarytasem".
Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy jak żadna inna impreza filmowa w Polsce ma od lat swoich stałych widzów. Wielu z nich niezmiennie, na czas trwania festiwalu, porzuca stałe codzienne zajęcia, oddając się "bez reszty" kinu.
Od 10 lat, co roku biorę urlop od stałych zajęć i nie opuszczam żadnej projekcji - opowiada młody warszawiak, który przyznaje, że po raz pierwszy uczestniczył w festiwalu jeszcze jako maturzysta. -Od tamtej pory obejrzałem niemal wszystkie prezentowane tutaj filmy. Ta impreza niezmiennie trzyma wysoki poziom. Organizatorzy nie zważają na żadne mody czy trendy w kinie, a przecież pokazują to wszystko, co najlepsze na świecie. To WFF odkrył dla polskich widzów nieznane u nas kino irańskie, a wcześniej skandynawskie. Teraz znowu możemy odkrywać filmy gruzińskie. Ten festiwal to na tle repertuaru polskich kin, zdominowanego przez sensacyjne kino amerykańskie, prawdziwy duchowy rarytas - ocenił fan warszawskiej imprezy.
Średnia wieku widzów WMFF nie przekracza 20 lat, jednak nie brak i widzów, którzy bliżsi są wiekiem "złotej jesieni" niźli czasom studenckim. Jedna z profesorek renomowanego warszawskiego liceum (dziś emerytka), deklaruje publicznie "dozgonną obecność na wszystkich przyszłych festiwalach". Zaraziłam swoim entuzjazmem do tej imprezy całą rodzinę. Wybieramy z córką i wnuczką te filmy, o których wiadomo, że nie zaistnieją w naszych kinach. Nie zdarzyło się dotąd byśmy zawiodły się na repertuarze. Te 10 dni co roku to święto w rodzinie - planujemy wtedy zajęcia pod kątem filmowych projekcji. Ostatnio zachwyciły nas "Cedry pod śniegiem" Scotta Hicksa - opowiada.
Komplety widzów są na wszystkich seansach, zarówno tych porannych ok. 9.00 jak i na tych bardzo późnych o 23.00. W br. po raz pierwszy widzowie nie muszą stać w długich kolejkach, a to dzięki ciągłym przedsprzedażom. Po raz pierwszy też biletów starcza dla wszystkich, fakt zorganizowania pokazów w kinach dysponujących tak dużą ilością miejsc jak "Relax" czy "Capitol" zniósł dotychczasowe ograniczenia frekwencyjne festiwalu.
Jak co roku i tym razem festiwalowa publiczność wybierze najlepszy film festiwalu. Tradycyjnie już trudno mówić o jednym faworycie, zwykle głosy widowni rozkładają się na przynajmniej kilka tytułów. Z pokazanych do tej pory na XVI WMFF filmów wielki entuzjazm wzbudziły m.in. amerykańskie "Cedry pod śniegiem", islandzkie "Anioły wszechświata" i "101 Reykjavik", nowy film Woody Allena "Słodki drań" oraz "Przyczajony tygrys, ukryty smok" chińskiego reżysera Anga Lee.
Przed publicznością jednak jeszcze 5 dni pokazów a wśród nich tak oczekiwane tytuły jak najnowszy film Rollanda Joffe'a "Vatel", Spike'a Lee "Mordercze lato" czy najnowszy obraz Joela Coena "Bracie gdzie jesteś?".
Festiwal potrwa do 16 bm. W ostatnim dniu poznamy laureata publiczności.(pap/pt)