"Wyrok przyspieszony". Od diagnozy męża Rowickiej do śmierci minęły dwa miesiące
Halinę Rowicką widzowie pokochali za rolę Ewy Talar w kultowym serialu "Dom". Aktorka w 2019 r. została wdową. Bardzo przeżyła śmierć męża. Pomogła jej wówczas wiara. Jest przekonana, że dane jej będzie spotkać Krzysztofa "po tamtej stronie".
Rawicka i Kalczyński byli razem przez prawie pół wieku. Aktorka nigdy nie miała wątpliwości, że połączył ich Bóg. Do tej pory jest zdania, że spotka się z ukochanym po drugiej stronie. - Nasze życie nie miałoby sensu, gdyby nie było dalszego ciągu, jakiejś dalszej drogi - powiedziała w "Dobrym Tygodniu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się poznali? To była miłość od pierwszego wejrzenia. Spotkali się na obozie studenckim w Olsztynku. Zaledwie po kilku tygodniach Krzysztof się jej oświadczył. Halina się zgodziła. Wierzyła, że to Bóg zesłał na jej drodze tego mężczyznę.
- Mąż doświadczył przełomowego momentu, który umocnił jego wiarę - wyznała aktorka. Miało to miejsce kilka lat po ich ślubie, kiedy wraz ze znajomymi wyjechał do Szwecji. Udali się do lasu zbierać runo. Nagle na niebie pojawiły się ciemne chmury i zaczęło grzmieć. Kalczyński wystraszył się nadciągającej burzy. Zaczął się modlić. Niespodziewanie usłyszał klakson. - Gdy wrócił, zauważyłam u niego zmianę. Był przekonany, że to Siła Wyższa wybawiła go z opresji - wyznała Halina.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.
Szli razem przez życie przez 46 lat
Tworzyli bardzo udane małżeństwo. - Nigdy nie było u nas większych trzęsień ziemi. W naszym związku panowała harmonia. Dużo miłości. Dla Krzysztofa zawsze byłam tą najważniejszą. Nawet nie dzieci, a ja - podkreśla aktorka w "Dobrym Tygodniu".
Doczekali się trójki dzieci. Jako pierwsza przyszła na świat Anna Kalczyńska-Maciejowska, która jest znaną dziennikarką i prezenterką telewizyjną. Później pojawił się Filip i Marysia. Dzieci były dla Haliny ogromnym wsparciem, kiedy Krzysztof w 2019 r. przegrał nierówną walkę z nowotworem.
Diagnoza i śmierć Krzysztofa Kalczyńskiego
Aktor nie zdawał sobie sprawy, że rak, który zaatakował jego płuca, będzie postępował tak szybko. Od momentu, w którym usłyszał diagnozę, do jego śmierci, minęły zaledwie dwa miesiące.
- Był w dobrej formie. W czwartek poszliśmy do kina, a w niedzielę trafił do szpitala. Zakrztusił się, pijąc kompot podczas niedzielnego obiadu. Jego stan szybko się pogorszył i niedługo potem zmarł - wyznała Halina w wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".
Rowicka zdawała sobie sprawę, że mąż umiera, ale myślała, że pozostało im więcej czasu. - W planach było hospicjum domowe. Niestety, wyrok śmierci został przyspieszony.
Wiara w Boga bardzo jej pomogła
Nie ma dnia, aby aktorka nie myślała o mężu. Najtrudniejszy okres pomogła przetrwać jej wiara w Boga. - Myślę, że mąż obserwuje nas wszystkich z góry. Całą naszą gromadkę, łącznie ze mną. Kiedyś się spotkamy po drugiej stronie.
Halina nie kryje faktu, że codziennie rozmawia z Bogiem. Dodaje też, że bliską więź ma z Matką Boską. Mimo że po śmierci męża została sama, ma trójkę wspaniałych dzieci i siódemkę wnuków. Ma dla kogo żyć.
- Jeśli mogę sobie czegoś pogratulować, to tej harmonii w rodzinie. Dzieci się wzajemnie wspierają, kochają, pomagają sobie. Są bardzo zżyte ze sobą - wyznaje aktorka.