Zniekształcona, poparzona twarz
Choć Lauda niewiele pamięta z wypadku, przypomina sobie jedną sytuację.
- Kiedy leżałem w szpitalu w Mannheim, lekarze spytali mnie, czy chcę zobaczyć się w lustrze. Powiedziałem: „Jasne”, ale kiedy zobaczyłem swoje odbicie, pomyślałem: "To tak mam wyglądać do końca życia?" - wyznał dziś 64-letni rajdowiec.
Obrażenia Laudy były naprawdę spore i pozostawiły na jego ciele paskudne blizny. Kiedy po raz pierwszy pojawił się publicznie na słynnym włoskim torze Monza, widzowie przyglądali się z niedowierzaniem jego zniekształconemu uchu i poparzonej twarzy.
Wtedy wprawiało to Austriaka we wściekłość. Dziś, niemal 40 lat później, Lauda zupełnie inaczej podchodzi do tamtej sytuacji i jak sam przyznaje, w dużej mierze dzieje się tak właśnie dzięki filmowi Rona Howarda.