Do kina po stokroć
- Miałam 12 lat, kiedy pierwszy raz byłam w kinie. Wcześniej nie wolno było mi nigdzie chodzić - wspominała kilka lat temu w Wysokich Obcasach. Córka tęskniącego za wolną Polską przedwojennego arystokraty od dziecka była karmiona wizją zupełnie innego niż komunistyczny kraju.
Pan Czaderski opowiadał jej o balach, bankietach, życiu towarzyskim wyższych sfer, pięknych damach i szarmanckich mężczyznach. To on zaszczepił w niej marzenia o wyrwaniu się z Polski i ucieczce do USA, jednak na pierwszy film, dzięki któremu pokochała Hollywood zabrała ją matka.
Był to western "Złamana strzała" z Jamesem Stewartem, który nad Wisłą wyświetlano z ponad dwudziestoletnim opóźnieniem. Nie miało to dla Joli znaczenia - przez kolejne kilka miesięcy obejrzała produkcję z 1950 roku ponad sto razy. I nauczyła się jej na pamięć, by następnie zarażać miłością do kina młodsze od siebie dzieci.