Trwa ładowanie...

Za takim kinem tęskniliśmy. "Susza" trzyma w napięciu od początku do końca

Mocny, wciągający thriller z zagadkami z przeszłości w tle i ogromną niszczycielską suszą w Australii na pierwszym planie – Eric Bana po krótkiej przerwie wraca na duży ekran z adaptacją bestsellerowej powieści "Susza".

Eric Bana w filmie "Susza"Eric Bana w filmie "Susza"Źródło: Materiały prasowe
d2oln1r
d2oln1r

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy bardzo nam wszystkim brakowało kina, i to nie tylko tych najgłośniejszych tytułów, których premiery były wielokrotnie przesuwane, jak najnowszych przygód Jamesa Bonda, "Diuny" czy "Czarnej wdowy". Brakowało też tytułów ze średniej półki, dla każdego – czyli ani nie kina mocno niezależnego, ani rozbuchanych do granic możliwości superprodukcji.

"Susza" Roberta Connolly’ego jest właśnie takim filmem, na który czekaliśmy, nie zdając sobie z tego tak naprawdę sprawy: porządnym, trzymającym w napięciu dramatem z elementami thrillera, mocno zarysowanymi bohaterami, dobrze poprowadzoną narracją i pewnym scenariuszem. Dzięki takim historiom można spokojnie zapomnieć o otaczającym świecie i skupić na rozwiązaniu zagadki, do tego powoli i metodycznie, bez rozdygotanych efektów wizualnych i dźwiękowych, stanowiących wizytówkę na przykład kina superbohaterskiego.

Od pierwszych minut "Suszy" wiadomo, gdzie rozgrywa się akcja. Początkowe klatki to lotnicze zdjęcia znad pomarańczowej, spękanej ziemi fikcyjnej prowincji Kiewarra, która, podobnie jak większa część Australii, ogromnie ucierpiała w wyniku (prawdziwej) trwającej już ponad rok suszy. Pod stopami chrzęści martwa ziemia, z rwących potoków, rzek i jezior nie zostało zupełnie nic, tylko duszący pył. To wszystko wygląda jak krajobraz po bitwie, tylko że akurat w tej nie ma wygranych. Żar wciąż leje się z nieba, a nieznośne upały wpływają też na nastroje w lokalnej społeczności.

d2oln1r

Aaron Falk (Eric Bana) przyjeżdża do miejscowości, z której pochodzi, w trudnym momencie – na pogrzeb przyjaciela z wczesnej młodości. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna zabił żonę i dziecko, na końcu siebie, ale motywy nie są do końca zrozumiałe. Rodzinna tragedia, a także odwiedziny Falka w znajomych kątach przypominają miejscowym o wciąż niewyjaśnionej sprawie śmierci młodej dziewczyny sprzed lat, w której ten brał również udział.

Eric Bana w filmie "Susza" Materiały prasowe
Eric Bana w filmie "Susza"Źródło: Materiały prasowe

Sprawy powoli zamiast się wyjaśniać – komplikują, a zabliźnione rany – z powrotem otwierają. Falk wyjechał bowiem przed laty do innego miasta, gdzie tropi przestępców, ale na jego przeszłości wciąż cieniem kładzie się ta jedna sprawa, od której wszystko się zaczęło.

"Suszę" można opisać za pomocą trzech istotnych elementów mających wpływ na odbiór całości. Po pierwsze: wbrew pozorom, "Susza" nie jest filmem katastroficznym o tym, jak człowiek niszczy środowisko i swoim działaniem doprowadza do klimatycznej zagłady, choć stanowi również pewnego rodzaju komentarz do tego, co z dużą regularnością obserwujemy w informacyjnych doniesieniach.

Eric Bana w filmie "Susza" Materiały prasowe
Eric Bana w filmie "Susza"Źródło: Materiały prasowe

Po drugie: film Connolly’ego momentami przypomina fenomenalne seriale HBO "Detektyw", "Top of the Lake" i niedawny "Mare z Easttown" – szczególnie w warstwie obyczajowo-detektywistycznej, gdzieś w oddali pobrzmiewają też echa "Rovera" Davida Michôda, nie tylko ze względu na kraj pochodzenia.

d2oln1r

Po trzecie w końcu: dobrze jest znowu oglądać w głównej roli Erica Bana, wnoszącego do tej całej zagmatwanej historii odrobinę spokoju, dystansu, chłodnej analizy, nawet jeśli te cechy są tylko pochodną smutku, traumy i żałoby przeżywanych przez jego bohatera.

Choć film Connolly’ego zagości na ekranach kin raczej po cichu, nie warto przejść obok niego obojętnie, szczególnie w przynoszące ulgę od skwaru dnia letnie spokojnie wieczory.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2oln1r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2oln1r

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj