Marek L. został wycięty z filmu Sekielskiego. Za oszustwo grozi mu 8 lat więzienia
W dniu premiery filmu "Zabawa w chowanego" wraca wątek Marka L., który miał wystąpić w poprzednim filmie Tomasza Sekielskiego o ofiarach pedofilii. Prokuratura skierowała przeciwko byłemu prezesowi fundacji "Nie lękajcie się" akt oskarżenia.
W mediach huczy od komentarzy i wiadomości związanych z premierą filmu "Zabawa w chowanego". Tego samego dnia internetowe wydanie "Gazety Polskiej" poinformowało o sprawie Marka L., o którym było głośno w kontekście poprzedniego filmu braci Sekielskich – "Tylko nie mów nikomu". Mężczyzna pojawiał się w zapowiedziach dokumentu jako jedna z ofiar księdza pedofila i założyciel fundacji "Nie lękajcie się". Ostatecznie jego wątek został wycięty z filmu na fali licznych kontrowersji. Teraz mężczyzna może mieć poważne problemy z prawem.
- Na początku maja 2020 r. prokuratura Rejonowa Szczecin-Zachód skierowała do Sądu Rejonowego Szczecin-Prawobrzeże i Zachód akt oskarżenia przeciwko Markowi L. Marek L. został oskarżony o oszustwo na szkodę pokrzywdzonej - potwierdziła gazecie Prokuratura Krajowa.
Oskarżenie dotyczy pożyczenia 20 tys. zł i otrzymania 10 tys. zł darowizny od pani Katarzyny, która jako ofiara molestowania wywalczyła od Towarzystwa Chrystusowego milion złotych. Marek L. mówił jej, że ma raka i potrzebuje pieniądzy na leczenie.
- Wykorzystując jej zaufanie, swoim zachowaniem wprowadził ją w błąd co do przeznaczenia uzyskanych środków i potrzeby ich uzyskania, gdyż w rzeczywistości nie chorował, a tym samym pieniędzy nie przeznaczył na leczenie. Marek L. nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i złożył wyjaśnienia – mówił przedstawiciel prokuratury.
Co więcej, na początku marca 2020 r. do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście wpłynęło zawiadomienie Fundacji "Nie lękajcie się", która podejrzewa byłego prezesa o przywłaszczenie sobie mienia oraz niesporządzenia sprawozdań finansowych z działalności. Warszawska prokuratura potwierdziła, że w tej sprawie trwają czynności sprawdzające i gromadzenie materiału dowodowego.
Przypomnijmy, że Marek L. był przed premierą "Tylko nie mów nikomu" twarzą filmu Tomasza Sekielskiego.
- Te fragmenty [z udziałem L. – dop. red.] są dla mnie bardzo istotne. Marek jest jednym z głównych bohaterów. Założył fundację i samotnie rozpoczął walkę o prawa ofiar księży pedofilów. Na początku niewiele osób chciało go słuchać, dziś coraz więcej osób dzięki niemu zgłasza się i ujawnia - mówił Sekielski, który ostatecznie usunął go z filmu. Później ujawnił, że L. wielokrotnie przekładał terminy nagrań, aż w końcu zażądał 50 tys. zł.
- Nie mogliśmy się na to zgodzić. Żadna z ofiar nie chciała od nas pieniędzy - mówił Sekielski w "Wyborczej".
Wcześniej władze diecezji płockiej udostępniły fragmenty listów, które L. pisał do tamtejszego biskupa. Założyciel fundacji "Nie lękajcie się" stawiał warunek, że jeśli Kościół wypłaci mu 200 tys. zł odszkodowania, zrzeknie się wszelkich roszczeń i zamknie fundację, którą założył, by pomagać ofiarom księży.
- Byłem wtedy zdesperowany. Nie miałem gdzie mieszkać, a fundacja dopiero raczkowała. Trudna sytuacja finansowa zmusiła mnie do takiego kroku - tłumaczył się wówczas Marek L.