Wielka inkwizycja
Film nie spodobał się jedynie... cenzurze. Powstały zatem dwie wersje „Zakazanych piosenek” - pierwszą wycofano z kin i „ulepszono”; na ekrany, w nowej odsłonie, produkcja powróciła w 1948 roku.
- Dokrętki były konieczne, bo pierwszej wersji „Zakazanych piosenek” cenzura nie dopuściła na ekrany - wspominała Szaflarska w Fabryce snów. - Zabrakło jej kogoś z opaską AL na ramieniu, chodziło także o to, by film nie kończył się sceną upadku zegara, grającego „Warszawiankę”, ale żeby był jeszcze ciąg dalszy, który sugerowałby, że nasi, ci znad Oki, są po drugiej stronie Wisły.
Obie wersje filmu cieszyły się ogromnym powodzeniem i tym samym „Zakazane piosenki” stały się jednym z najchętniej oglądanych w tamtych czasach filmów.
(sm/mn)