''Nie nazwałbym tego kryzysem...''
Jego samego te uwagi o „niewykorzystanym talencie” wyjątkowo denerwują.
- Jak teraz mówimy o tym, że gram małe role, to kto o tym decyduje? Mam do wyboru, albo nie brać tych ról i w ogóle nie istnieć w kinie, albo brać i cieszyć się z tego, co jest – irytował się aktor w Newsweeku.
Pytany, czy przeżywa właśnie aktorski kryzys, odpowiadał:
- Nie nazwałbym tego kryzysem, staram się unikać określeń granicznych. Pewnych rzeczy już nie zagram, pewnych rzeczy nigdy nie mogłem zagrać, ale ponieważ nigdy nie wyznaczałem sobie konkretnych celów, to nigdy nie doznałem rozczarowań.
Dodawał, że jego wygląd i wiek wielu reżyserom wydaje się przeszkodą nie do pokonania.
- Młodzieńca już nie zagram. Na dziadka jeszcze nie wyglądam... - śmiał się w Dzienniku Zachodnim. - Nie mam wpływu na to, że nie gram. Nie będę teraz biegać od agencji do agencji, nie będę oferować swoich usług, które są rzetelne, ale na które nie ma zapotrzebowania. Dlatego wolę przeczekać.