''To nie ja zrezygnowałem z filmu, tylko film ze mnie''
Choć cały czas jest obecny na ekranach, jemu samemu również przeszkadza, że zepchnięty został na margines i często musi zadowolić się wyłącznie epizodami.
- Może nie powinienem się do tego przyznawać, ale to nie ja zrezygnowałem z filmu, tylko film ze mnie. Liczę, że to nie jest stan permanentny i kiedyś się odmieni – wyznawał w Dzienniku Zachodnim.
Bezpieczny azyl znalazł w teatrze.
- Dzięki temu mniej boli nieobecność na dużym ekranie – dodawał ze smutkiem.