Pan dyrektor
Po wojnie Karczewski powrócił do Warszawy z Niemiec – gdzie został wywieziony po upadku powstania warszawskiego i zmuszony do pracy w kopalni – i zaczął pracę w rozgłośni Polskiego Radia w Bydgoszczy.
Ponieważ jako radiowiec radził sobie świetnie, niedługo później zaproponowano mu stanowisko dyrektora w Rozgłośni w Szczecinie. To właśnie Karczewski uznał, że sygnałem szczecińskiej Rozgłośni Radiowej powinien być dźwięk syreny statku. Ponieważ jednak pojawiły się poważne problemy z jego nagraniem, ostatecznie dźwięk syreny zastąpił... odgłos wydawany przez wypełnioną w połowie winem butelkę.