Złota Palma dla antybushowskiego Michaela Moore'a
Złotą Palmę 57. edycji festiwalu w Cannes otrzymał Michael Moore (zdj. AFP) za dokumentalny film "Fahrenheit 9/11". Werdykt jury odebrano jako nieoczekiwany - Złotą Palmę przyznano filmowi dokumentalnemu, który wzbudza wiele kontrowersji.
To pierwsza Złota Palma dla filmu dokumentalnego, odkąd w 1956 roku Jacques Cousteau odebrał ją za film "The Silent World".
Taki werdykt jest dla wielu obserwatorów kompletnym zaskoczeniem. Wprawdzie "Fahrenheit 9/11" doczekał się 20 minutowej owacji na stojąco, jednak ma on tylu samo zwolenników, co przeciwników.
Ci pierwsi chwalą film za szczerość i wytrwałość w dążeniu do prawdy, drudzy, już tradycyjnie - oskarżają reżysera o propagandę i manipulację.
Michael Moore, mimo że ukończył 50 lat (ur. 23 kwietnia 1954 r.), jest prawdziwym buntownikiem współczesnego filmu dokumentalnego. Swoje poglądy wygłasza nie bacząc na konsekwencje, przy każdej nadarzającej się okazji: wszyscy pamiętamy jego zeszłoroczne wystąpienie podczas przyjmowania Oscara za 'Zabawy z bronią', w którym wykrzyczał, że Bush jest kłamcą i oszustem. Swoje przekonania wyraża też w książkach - jest autorem opublikowanej w zeszłym roku, także w Polsce, książki "Biali głupcy".
Filmy Moore'a są zaangażowane społecznie. W "Roger & Me" występuje przeciwko działaniom wielkich korporacji, w "Zabawach z bronią" - krytykuje lobby amerykańskich producentów broni, politykę Busha i wytwórnię Disneya. "Fahrenheit 9/11", który właśnie został nagrodzony canneńską Złotą Palmą, to dokument analizujący sytuację w USA po atakach na WTC, politykę George'a Busha w Afganistanie i Iraku oraz związki jego rodziny z klanem ben Ladenów.
"Chciałem powiedzieć coś o Ameryce po 11 września. Co stało się z nami jako narodem" - wyjaśniał Moore po premierowym seansie. Reżyser nie krył też, że chciał podważyć tym filmem wiarygodność George'a Busha.
Recenzent Reutersa Paul Majendie zwrócił uwagę na aktualność filmu Moore'a: "W świetle obecnych kontrowersji, wywołanych przez zdjęcia z więzienia Abu Ghraib, ostatni film Moore'a, w którym w polu pokazani są amerykańscy żołnierze wyśmiewający się z irackich jeńców, oraz pozujący z nimi - zakapturzonymi - do zdjęć, jest wyjątkowo na czasie". Jednak w tym samym tekście recenzent dodaje, że w jego ocenie film jest dziełem propagandowym, zrobionym przez filmowca, którego misją jest wyszydzić Busha.
Koncern filmowy Disneya, do którego należy producent filmu - Miramax zapowiedział już, że nie ma zamiaru dopuścić tego filmu do dystrybucji w Stanach Zjednoczonych przed wyborami.
Dziękując jury, które pracowało pod przewodnictwem Quentina Tarantino, Moore powiedział: "Możecie być teraz pewni, że Amerykanie zobaczą ten film. Skierowaliście na niego wszystkie światła".
Laureatem Grand Prix festiwalu został koreański film "Old Boy" w reżyserii Park Chan-Wooka, który wyznał, odbierając nagrodę, że dla niego wystarczającym wyróżnieniem było zrobienie sobie zdjęcia z Romanem Polańskim.
Najlepszą aktorką uznano piękną Maggie Cheung (zdj. AFP) za jej rolę w 'Clean' Oliviera Assayasa, zaś najlepszym aktorem został Yuuya Yagira - odtwórca głównej roli w 'Nobody Knows' Hirokazu Kore-eda.
Najlepiej wyreżyserowanym filmem uznano 'Exils' Tony'ego Gatlifa. Nagroda za scenariusz trafiła do rąk Agnes Jaoui i Jean-Pierre Bacri'ego za 'Comme une Image'.