Walka o dziecko
Między Griswold i Fordem (na zdjęciu) od razu zaiskrzyło. Nie przejmowali się tym, że są w związkach małżeńskich. Ich romans, szeroko komentowany, doprowadził Kałużyńskiego do szewskiej pasji. Podobno krytyk zakradał się nocami pod willę, w której mieszkali, zarzucał na głowę prześcieradło i udawał ducha.
Kiedy zaś na świat przyszła Konstancja, Kałużyński zaczął wysyłać Griswold alimenty.
- To jest moje dziecko, bo moja żona je urodziła - mówił wszystkim.
Złożył nawet sprawę do sądu o uznanie jego praw rodzicielskich. Wiedział, że w ten sposób wyprowadzi Forda z równowagi. I faktycznie, na jednej z rozpraw reżyser rzucił się na Kałużyńskiego z pięściami. Dopiero po czterech latach, gdy krytyk przegrał proces, zgodził się dać żonie rozwód.