Robin Williams: Na scenie bawią miliony, prywatnie nie jest im do śmiechu

Robin Williams: Na scenie bawią miliony, prywatnie nie jest im do śmiechu
Źródło zdjęć: © AKPA/AFP

Przyczyną śmieci było najprawdopodobniej samobójstwo. Gwiazdor od wielu lat zmagał się z depresją i licznymi nałogami. Niestety nie on pierwszy...

Rodzina, fani oraz cały świat filmowy pogrążyli się w żałobie. 11 sierpnia w poniedziałek słynny aktor Robin Williams został znaleziony martwy w swym domu w północnej Kalifornii. O tragedii poinformowała amerykańska policja (więcej tutaj). Przyczyną śmieci było samobójstwo (więcej tutaj). Gwiazdor od wielu lat zmagał się z depresją i licznymi nałogami (niedawno trafił na odwyk). Niestety nie on jedyny.

Wielu z nich uważa się za najlepszych w swoim fachu, kabareciarzy którzy pchnęli sztukę rozśmieszania na nowe tory, a nawet zrewolucjonizowali gatunek. Niestety, kiedy gasną światła reflektorów, artyści muszą zmierzyć się ze swoimi demonami.

Rozsypane rodziny, nałogi, depresja. Dla niektórych presja popularności okazała się zbyt wielka. Innych życiowe tragedie doprowadziły na skraj załamania nerwowego. Oto ciemna strona zawodu polegającego na rozśmieszaniu innych.


1 / 7

Wacław Kowalski

Obraz
© Film polski

Dzięki roli Kazimierza Pawlaka w kultowej serii komedii Sylwestra Chęcińskiego Wacław Kowalski stał się jednym z najbardziej znanych i popularnych aktorów PRL-u.

Niespodziewanie w 1982 roku, ku zaskoczeniu wszystkich fanów i kolegów po fachu, artysta podjął decyzję o zakończeniu kariery. Powodem była depresja wywołana tragicznym wydarzeniem, po którym do końca życia nie mógł się otrząsnąć.

Dramat wydarzył się w 1982 roku. To właśnie wtedy w wypadku samochodowym zginął młodszy syn aktora, Maciej. 26-letni chłopak kończył studia na Akademii Medycznej. Podobnie jak starszy brat chciał być lekarzem. Śmierć Maćka okazała się dla pana Wacława olbrzymim ciosem.

Przytłoczony tragedią Kowalski wpadł w depresję. To właśnie wtedy postanowił, że już nigdy nie wystąpi w żadnym filmie (więcej tutaj)
.

2 / 7

Bohdan Smoleń

Obraz
© AKPA

Chyba nie ma Polaka, który nie kojarzyłby jego twarzy. Dla starszych widzów Bohdan Smoleń to przede wszystkim filar legendarnego kabaretu Tey. Z kolei młodsi znają go dzięki roli listonosza z serialu „Świat według Kiepskich”.

Kiedy pod koniec lat 80. przez samobójczą śmierć stracił ukochaną żonę i syna, aktor przeżył załamanie nerwowe,które odbiło się na jego karierze i życiu osobistym. Przez kilkanaście miesięcy walczył z depresją, przestał mówić. (więcej tutaj)

Obecnie kabareciarz zmaga się z problemami finansowymi założonej przez siebie w 2007 roku fundacji Stowarzyszenie Pana Smolenia (więcej tutaj)
.

3 / 7

Benny Hill

Obraz
© AKPA

Naprawdę nazywał się Alfred Hawthorn Hill. Choć na ekranie przez wiele lat bawił widzów swoim „The Benny Hill Show”, prywatnie uchodził za zamkniętego w sobie dziwaka, samotnika,* który w całym swoim życiu miał zaledwie kilku przyjaciół.*

Stan zdrowotny Hilla zaczął się pogarszać na początku lat 90. Ważąc 108 kg przy wzroście 179 cm, cierpiał na problemy z sercem powiązane z nadwagą. 11 lutego 1992 lekarze oznajmili, że musi stracić na wadze 13 kg i sugerowali wszczepienie by-passów.

Zmarł w swoim mieszkaniu. Uważa się, że powodem był zawał serca. Uwagę jego sąsiada zwrócił fetor rozkładającego się ciała. Komika znaleziono 24 kwietnia 1992 roku, kilka dni po śmierci. Siedział w fotelu (więcej tutaj)
.

4 / 7

Louis De Funes

Obraz
© AKPA

W latach 80. filmy, w których grał Louis de Funes, powtarzane nagminnie przez polską telewizję, uchodziły za produkcje wręcz kultowe. „Żandarm się żeni”, „Skrzydełko czy nóżka” albo „Kapuśniaczek” robiły prawdziwą furorę i bawiły telewidzów do łez.

De Funes dla kina został odkryty stosunkowo późno. Zanim został aktorem imał się najróżniejszych zajęć – pracował m.in. jako pomocnik w szkole i buchalter.

Przez większość życia** zmagał się z paleniem,które doprowadziło do jego śmierci, oraz **zarzutami krytyków. Nie jest tajemnicą, że mimo sukcesów filmów z jego udziałem wielu uważało go za mało utalentowanego aktora. Aktor bardzo to przeżywał i do końca nie mógł się z tym pogodzić.

W sumie przeszedł trzy zawały serca. Ten ostatni okazał się zabójczy. Odszedł 27 stycznia 1983 roku. Miał 69 lat (więcej tutaj)
.

5 / 7

John Belushi

Obraz
© mat. dystrybutora

Zwrócił na siebie uwagę na początku lat 70.* jako członek grupy komediowej z Chicago, _The Second City_. Sławę zdobył pojawiając się w telewizyjnym show *"Saturday Night Live".

Nieśmiertelność przyniosła mu rola w musicalu "The Blues Brothers",* w którym miał okazję zaprezentować swój talent wokalny.*

Publiczność go kochała. Szalona popularność sprawiała niestety, że komik żył pod ciągłą presją. Belushi próbował odreagować stres zażywając narkotyki.

Zabiła go śmiertelna dawka tzw. speedballa, czyli wstrzykiwana dożylnie* mieszanka kokainy i heroiny.* Jego ciała znaleziono 5 marca 1982 roku w pokoju hotelowym Sunset Boulevard w Los Angeles.

6 / 7

Richard Pryor

Obraz
© AFP

Richard Pryor jako pierwszy ciemnoskóry komik używał podczas swoich występów języka potocznego, stosowanego na co dzień przez Afroamerykanów. Wypowiadane przez niego wulgaryzmy szybko stały się jego wizytówką.

Niezwykłą popularność przyniosły artyście filmy, w których występował wspólnie z innym amerykańskim komikiem, Gene'em Wilderem – m.in. znany polskim widzom obraz „Nic nie widziałem, nic nie słyszałem”.

Prywatnie prekursor tak popularnych dzisiaj stand-upów zmagał się z nałogami. Pryor był uzależniony od narkotyków i alkoholu. W 1980 roku będąc pod ich wpływem podpalił się na planie filmu „Bustin' Loose”.

Sześć lat później zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. Do końca życia poruszał się na wózku. Zmarł na atak serca w 2005 roku. Miał 65 lat.

7 / 7

Rowan Atkinson

Obraz
© AFP

58-letni Atkinson to legenda brytyjskiej komedii. Choć wystąpił w niezliczonej ilości filmów i seriali – m.in. rewelacyjna „Czarna Żmija” – to w świadomości widzów istnieje przede wszystkim jako swoje ekranowe alter ego – safandułowaty Jaś Fasola.

Aktor, który przez swoich fanów jest nadal postrzegany jako sympatyczny głupek, przez wiele lat zmagał się z poważną depresją i załamaniem. Choroba była na tyle poważna, że Atkinson musiał udać się na leczenie do specjalistycznej kliniki w Arizonie.

W 2011 roku aktor publicznie ogłosił, że już nigdy nie wcieli się w rolę znienawidzonej przez siebie postaci (więcej tutaj)
. (gk/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (152)