Tego nie wiedziałeś o Kasi Figurze, czyli ''Krwawe pranie''

Tego nie wiedziałeś o Kasi Figurze, czyli ''Krwawe pranie''
Źródło zdjęć: © mat. dystrybutora

Z okazji urodzin jednej z najpopularniejszych polskich aktorek przyjrzymy się „białej plamie” w jej aktorskim dorobku. Filmowi, o którym z pewnością wielu z was nigdy nie słyszało, a sama solenizantka prawdopodobnie chciałaby zapomnieć. Co łączy aktorkę z reżyserem jednego z najbardziej kontrowersyjnych obrazów w historii kina?

Katarzyna Figura właśnie skończyła 52 lata. Wszyscy pamiętamy ją z popularnych komedii schyłku PRL-u („Kingsajz”)
oraz filmów zrealizowanych po przełomie, takich jak „Kiler” (1997) czy „Żurek” (2004), za który aktorka otrzymała Orła – Polską Nagrodę Filmową. Ostatnio pojawiała się głównie w mniejszych rolach, m.in. w „Podejrzanych zakochanych” (2013). W swoim czasie była prawdziwą gwiazdą, symbolem seksu, a jej zalotna chrypka, ponętny biust i pełne usta przyspieszały bicie serc mężczyzn nie tylko nad Wisłą. Ale co działo się z nią na początku lat 90.?

Z okazji urodzin jednej z najpopularniejszych polskich aktorek przyjrzymy się „białej plamie” w jej aktorskim dorobku. Filmowi, o którym z pewnością wielu z was nigdy nie słyszało, a sama solenizantka prawdopodobnie chciałaby zapomnieć.

Co łączy aktorkę z reżyserem jednego z najbardziej kontrowersyjnych obrazów w historii kina?

1 / 7

Pociągiem do Hollywood

Obraz
© EastNews

„Pociąg do Hollywood” miał być proroczym tytułem, a Figurze wróżono sukces na zachodzie. Po obfitym w sukcesy roku 87. aktorka poważnie zaczęła myśleć o karierze zagranicznej.

Najpierw propozycje nadeszły w Hiszpanii. Figura zagrała pierwsze skrzypce w kryminale „Estación Central” (1989), jednak przeważnie** pojawiała się w drugorzędnych tytułach: słowackim „Nebojsa” (1990), francusko-amerykańskiej komedii „Ryzykowne związki” (1991) czy australijskim thrillerze „Fatalna przeszłość” (1993), **gdzie jej postać nazywała się… Jennifer Lawrence.

Nasza seksbomba mignęła również w filmowej wersji „Pamiętników Czerwonego Pantofelka”, ale niestety nie została wymieniona w napisach.

2 / 7

''Demoniczna i zdeprawowana''

Obraz
© mat. dystrybutora

Jednak najciekawszym, najbardziej kuriozalnym i nietypowym epizodemz tego okresu jej kariery jest pierwszoplanowy występ w kompletnie zapomnianym, włosko-francusko-węgierskim horrorze „Vortice mortale” (1993) w reżyserii Ruggero Deodato.

W Polsce film niesławnego twórcy został wydany na kasetach VHS jako „Krwawe pranie”(dystrybucja Vision).

Wzrok w wypożyczalniach przykuwała wyjątkowo toporna okładka, przypominająca kolaż kilku zdjęć wykonany na plastyce przez ucznia podstawówki, oraz elektryzujące hasło reklamowe:* „Katarzyna Figura – demoniczna i zdeprawowana”.*

3 / 7

3+1

Obraz
© mat. dystrybutora

W filmie inspektor Alexander Stacev bada sprawę zniknięcia Jurija – kochanka i alfonsa Vidy Kolby (w tej roli nasza gwiazda – nomen omen – figurująca w napisach jako Kashia).

Jego rozczłonkowane ciało miała znaleźć w pralce Ludmiła, siostra Vidy. Kiedy policja przybywa na miejsce zbrodni,* po zwłokach nie ma już śladu.*

Inspektor kontynuuje jednak śledztwo, wdając się w romans z każdą z trzech sióstr. Siostry mieszkają pod jednym (wraz z najpiękniejszą i najbardziej romantyczną Marią) i wspólnie knują intrygę, która ma je doprowadzić do przechwycenia kufra z klejnotami.

4 / 7

Seks na klatce i w lodówce

Obraz
© mat. dystrybutora

Zrealizowany w niskim kluczu,* mroczny, czasami frywolny i zmysłowy,* kiedy indziej nieodparcie śmieszny film jest perwersyjną historią, która równie dobrze mogła by wyjść spod rąk Tinto Brassa(on jednak w tym czasie upodobał sobie inną polską blond piękność – Katarzynę Kozaczyk).

Mamy tu m.in. voyeryzm na wielu poziomach, stosunek na rurze przy dźwiękach opery, seks na klatce schodowej z użyciem kajdanek czy kopulację w… lodówce.

W filmie bryluje Katarzyna Figura, przez większość czasu ekranowego dumnie eksponująca swój bujny biust. Nawet w scenie, w której rozczłonkowuje tasakiem zwłoki. Wierzcie lub nie, ale filmowym axis mundi jest tu rzeczywiście tajemnicza pralka (oryginalny tytuł w wolnym tłumaczeniu to „Zabójczy wir”).

Nie przeszkodziło to jednak Deodato w stworzeniu specyficznego klimatu, charakterystycznego dla włoskich filmów giallo. Muzykę napisał Claudio Simonetti – ten sam, który jest odpowiedzialny za soundtracki do „Świtu żywych trupów” (1978) George’a Romero czy „Suspirii” (1977) Dario Argento.

5 / 7

Przemoc w kolorze żółtym

Obraz
© mat. dystrybutora

Włoska nazwa „giallo” wzięła się od żółtych okładek książek o tematyce kryminalnej. Z czasem zrodził się nowy podgatunek kina grozy: popularne głównie w latach 70. filmy o psychopatycznych mordercach (najczęściej w czarnych rękawiczkach, uzbrojonych w nóż), którzy w efektowny sposób zabijali kolejne ofiary.

Giallo było tak naprawdę hybrydą gatunkową: z horroru czerpało atmosferę grozy i krwawe efekty, z thrillera „realistyczną” fabułę i niepokojącą aurę, a z kryminału zagadkę – do ostatniej sceny nie wiadomo było, kto zabija.

W „Krwawym praniu” Deodato skorzystał z konwencji giallo, ale dodał też trzy grosze od siebie w postaci perwersyjnej erotyki i onirycznego klimatu. Mimo że film nie dorasta do pięt klasykom, które wyszły spod ręki wspomnianego Argento, Mario Bavy czy Lucio Fulciego, to po dziś dzień cieszy się popularnością w gronie koneserów gatunku, czekających na przyzwoite wydanie DVD.

6 / 7

Prawie trafił za kratki

Obraz
© mat. dystrybutora/ AFP

Dla samego reżysera był to ostatni pełnometrażowy czystej krwi horror. Mimo że reżyser poszedł za modnym trendem (zachodni twórcy na przełomie lat 80. i90. robili filmy w byłych demoludach, vide: Lucio Fulci i jego „Aenigma”), to tak naprawdę nigdy nie powrócił już do kina, które przysporzyło mu armię fanów.

Ruggero Deodato największe sukcesy odnosił w złotym okresie kina gore, czyli w latach 1977-1981. To wtedy spod jego ręki wyszedł świetny przedstawiciel nurtu „home invasion”, brutalny „Dom na skraju parku” (1980) oraz kontrowersyjny „Cannibal Holocaust” (1979, w Polsce znany pod równie subtelnym tytułem „Nadzy i rozszarpani”), za który twórca nieomal trafił za kratki.

Jedna wersja mówi, że z uwagi na znęcanie się nad zwierzętami podczas zdjęć, druga: że efekty specjalne były tak realistyczne, iż uwierzono, że reżyser uśmiercił na planie kilka osób.

Po nerwach, które zjadł przy okazji tej produkcji, mimo że sam film jest dziełem pierwszej klasy, Deodato zaczął robić to, co inni włoscy reżyserzy z branży exploitation* – kręcił filmy gatunkowe, m.in. akcji, postapokaliptyczne, a nawet dla dzieci.* Od lat zapowiadany remake „Cannibal Holocaust” utknął w martwym punkcie z uwagi na konflikt z producentem. Ale fani są cierpliwi. Czekają.

7 / 7

Kradła każdą scenę

Obraz
© AKPA

Dla Figury występ u Deodato (w Polsce podówczas znanego głównie z pirackich kaset wideo) był jedynie punktem na drodze do wielkiej kariery.

Co prawda jej finał miał nastąpić już wkrótce, za to na pewno wart jest odnotowania. Aktorka zasiliła obsadę „Prêt-à-Porter” (1994) Roberta Altmana, zabawnej satyry na świat mody, pojawiając się u boku takich gwiazd jak Marcello Mastroianni, Sophia Loren, Kim Basinger, Stephen Rea czy Forest Whitaker.

Szkoda, że udało jej się wystąpić tylko w kilku zagranicznych, mało znaczących tytułach. Kasia miała świetne warunki, aby stać się międzynarodową gwiazdą - co dobrze widać nawet w „Krwawym praniu”, gdzie kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Może jeszcze nie jest za późno?

Jacek Dziduszko

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (113)