Trwa ładowanie...
d44tza4
25-08-2011 18:18

A miało być śmiesznie…

d44tza4
d44tza4

Trwa boom na tak zwane „niegrzeczne komedie”. Obie części „Kac Vegas” czy „Druhny” najlepiej pokazały, co bawi dziś dorosłych widzów. „Zła kobieta” miała być kolejnym odważnym, sarkastycznym i przede wszystkim śmiesznym filmem. Coś jednak nie wyszło…

Tytułowa zła kobieta to właściwie zła nauczycielka („Bad Teacher”). Elizabeth Halsey (Cameron Diaz) w głębokim poważaniu ma szkołę, uczniów i kolegów z pracy. Właściwie nie wiadomo, dlaczego wybrała sobie taki zawód, skoro wkrótce zamierza wyjść za mąż za obrzydliwie bogatego narzeczonego. Ten jednak w ostatniej chwili orientuje się, że kobieta kocha tylko jego pieniądze, i postanawia ją porzucić. Elizabeth nie pozostaje więc nic innego, jak tylko wrócić do znienawidzonej roboty, w której nadal będzie puszczać uczniom „Młodych gniewnych” zamiast realizować materiał, popalać trawkę na szkolnym parkingu i spławiać zadurzonego w niej po uszy wuefistę Russella (w tej roli znany z „Jak poznałem waszą matkęJason Segel).

Rutynę tę przerwie dopiero zjawienie się w szkole nowego nauczyciela na zastępstwo, Scotta (coraz częściej pojawiający się na dużym ekranie Justin Timberlake). Nie szkodzi, że Scott to ciepła klucha, kiepsko tańczy i jeszcze gorzej śpiewa (!), ważne, że pochodzi z bogatej rodziny. Niestety, lubi „piersiaste” dziewczyny, a Elizabeth do takich nie należy. Nauczycielka musi więc szybko zdobyć sporo pieniędzy potrzebnych na operację powiększenia rozmiaru swoich miseczek. W tym celu nie zawaha się użyć uczniów i własnych wdzięków. W wyścigu względy Scotta przyjdzie się jej także zmierzyć z super-nauczycielką cierpiącą jednocześnie na zaburzenia psychiczne, Amy (Lucy Punch), a w walce tej nie będą obowiązywały żadne reguły.

Brzmi nieźle, prawda? Jeszcze lepiej komedia zapowiada się po obejrzeniu zwiastunów (oba – ocenzurowany i bez cenzury – możecie zobaczyć tu.

d44tza4

I może właśnie tu leży (pardon) pies pogrzebany. Sądząc po nieocenzurowanym trailerze, nakręcone zostały dwie wersje filmu, a do polskich kin trafiła tylko ta „grzeczna”. A przez to, niestety, zwyczajnie nudna. Większość najlepszych scen zostało nam już pokazanych w zwiastunie (trafi się jeszcze tylko kilka perełek, jak np. próba zastraszenia pewnego kuratora szkolnego przez współlokatora Elizabeth). Komedia jest niespójna, nierówna, a niektórych miejscach brakuje w jej zwyczajnie logiki (trudno np. zrozumieć, co sprawiło, że Elizabeth i Scott wzięli udział w – bez zdradzania szczegółów – spotkaniu „na sucho”).

Nie wiem, czy widzowie powinni czuć się oszukani, kiedy po obejrzeniu dobrego zwiastuna zastają w kinie film mocno średni, mało zabawny i raczej nudny. Wiem za to, że dla twórców współczesnych trailerów powinno się utworzyć nową Oscarową kategorię, bo są one robione lepiej niż same filmy.

d44tza4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d44tza4