"Album rodzinny". Dziedziczona trauma. Bolesny obraz wykorzystywania dzieci
Choć o molestowaniu dzieci mówi się coraz więcej, wciąż osoby, które nie spotkały się z tym tematem osobiście, zadają pytania, jak to możliwe, że rodzice ofiar niczego nie zauważyli. Sasha Joseph Neulinger na swoim przykładzie postanowił wyjaśnić, jak w kochającej się i troskliwej rodzinie doszło do tragedii. "Album rodzinny" krok po kroku pokazuje proces od ujawnienia prawdy do uzdrowienia relacji w rodzinie.
Sasha był wesołym, rezolutnym dzieckiem. W przedszkolu stwierdzono, że wykazuje się ponadprzeciętnymi zdolnościami i powinien kontynuować edukację w klasie dla wybitnie uzdolnionych. Rok później chłopiec miał problemy z czytaniem i pisaniem, zaczął być opryskliwy i agresywny. Z czasem zaczął grozić, że się zabije.
Rodzice nie pozostawali obojętni na zmiany w zachowaniu Sashy. Próbowali z nim rozmawiać, ale nie potrafili dotrzeć do sedna problemu. Postanowili skorzystać z pomocy psychiatry i psychologa. W trakcie długotrwałej terapii wyszło na jaw, że chłopiec był molestowany przez wujków i kuzyna, którzy byli częstymi gośćmi w jego domu. Również jego młodsza siostra padła ofiarą jednego z nich.
Częścią "Albumu rodzinnego" są liczne nagrania archiwalne z czasów kaset VHS, na których skrzętnie udokumentowano rodzinne spotkania. W większości odbywały się one w radosnej atmosferze, pełnej czułości i bliskości. Niestety pod tym sielankowym obrazkiem kryły się wypierane latami dramaty. Widok dowcipnego wujka bawiącego się z maluchami boleśnie zderzono z narracją o zamiatanej pod dywan krzywdzie.
ZOBACZ TEŻ: "Album rodzinny" (Rewind) - trailer | 18. Millennium Docs Against Gravity
Widzowie mogą się zastanawiać, jakim cudem rodzice chłopca nie byli świadomi, że ich dziecko padło ofiarą wykorzystywania seksualnego. Neulinger spytał przed kamerą ojca i matkę o to, jak każde z nich pamięta pewne kluczowe wydarzenia. Narracja każdego z nich bywała inna, bo przefiltrowana przez ich emocje, doświadczenia, domysły. Nie można im jednak zarzucić poświęcenia zbyt małej uwagi swojemu dziecku. Starali się mu pomóc na wszelkie możliwe sposoby, ale nie zawsze byli świadomi własnych blokad w zderzeniu z tematem przemocy seksualnej.
Wielką zaletą "Albumu rodzinnego", który znalazł się w programie festiwalu Millenium Docs Against Gravity, jest pokazanie i omówienie psychologicznych mechanizmów, które oddziaływały na członków tej amerykańskiej rodziny. Okazuje się, że spirala przemocy obejmowała kilka pokoleń, a różne sposoby działania oprawców skutkowały innymi reakcjami na zadawany ból.
Co ciekawe, dokument Neulingera porusza też problematyczne kwestie systemu prawnego, który nie zawsze jest sprawiedliwy wobec agresorów i troskliwy wobec ofiar. Przypadek reżysera realnie wpłynął na sądownictwo - przestano wielokrotnie przesłuchiwać dziecko w tej samej sprawie. Wcześniej ofiara musiała opowiadać swoje traumatyczne przeżycia kilku, a nawet kilkunastu biegłym, lekarzom, prokuraturze.
Pozwalało to na podważanie ich wersji wydarzeń, gdy dziecko raz zapomniało o pewnym szczególe. Obecnie w nowojorskim hrabstwie małoletni przesłuchiwany jest raz przed kamerami, a w razie potrzeby jego zeznania są odtwarzane.
Nie zmieniło się jednak to, jak nierówno traktowani są sprawcy przemocy. Jeden z wujków Sashy, który stosunkowo łagodnie obchodził się z dziećmi, szybko przyznał się do winy i poniósł surową karę kilkunastu lat więzienia. Z kolei drugi wuj, Howard Nevison, wpływowy kantor w nowojorskiej synagodze, latami unikał procesu, aby w końcu nakłonić ofiarę do ugody.
Na przykładzie rodziny Sashy naocznie widać, że powiedzenie "aby sprawiedliwości stało się zadość" nie ma zbyt wiele sensu. Istotniejsze jest to, aby przepracować swoją traumę, pogodzić się z tym, odbudować rodzinne więzi na tyle, na ile jest to możliwe.
Trudno to osiągnąć bez pomocy specjalistów, którzy wysłuchają pokrzywdzonych, pomogą im zrozumieć sytuację, uporać się z bólem i nauczyć żyć z doświadczeniem przemocy seksualnej.