"Alien vs. Ninja": Mordercze delfiny z kosmosu [RECENZJA DVD]
Jeśli zastanawialiście się, skąd dystrybutor What Else!? Films wziął swoją nazwę, koniecznie obejrzyjcie "Alien vs. Ninja", które właśnie ukazało się jego nakładem. Z każdą kolejną niedorzeczną sceną będziecie mamrotali pod nosem „Co jeszcze?”, aby po chwili przecierać oczy ze zdumienia i robić głośne „pac” dłonią w czoło.
Choć tytuł mówi o fabule w zasadzie wszystko, nie dajcie się zwieść. Owszem, to kino absurdalne i przeszarżowane na każdym możliwym poziomie, jednak w odróżnieniu od produkcji SyFy (skojarzenia nasuwają się same), w pełni świadome i nakręcone z ogromnym dystansem. Mimo że niemrawy początek nie wróży nic nadzwyczajnego, z każdą minutą seansu staje się jasne, że reżyser Seijio Chiba i spółka nie biorą jeńców. Twórcy bez opamiętania czerpią garściami z tradycji rodzimego kina kopanego i anime, bawią się konwencjami oraz buńczucznie cytują klasyków science fiction („Obcy”) czy kina grozy („Martwica mózgu”). Krew leje się strumieniami, przed obiektywem co rusz lądują odcięte kończyny (względnie jelita), a tytułowi kosmici to humanoidalne delfiny przejmujące kontrolę nad swoimi ofiarami przy pomocy… uroczych płodów. A to zaledwie ułamek tego, co przygotowali szaleni Japończycy.
Co warto podkreślić, „Alien vs. Ninja” to jaskrawy przykład sytuacji, kiedy brak solidnego zaplecza finansowego nie przeszkodził twórcom w nakręceniu zaskakująco sprawnie zrealizowanego filmu, pełnego kiczowatych, acz po części tradycyjnym efektów specjalnych, makabrycznego humoru, pomysłowych scen walki i wyrazistych postaci. Krótko mówiąc to pierwszorzędne, przezabawne kino klasy B, którego niestety nadal brakuje na naszym podwórku.
Pierwszy film w portfolio Sushi Typhoon całkowicie zdefiniował kierunek, w jakim podążyła wytwórnia Yoshinori Chiby. Odłam słynnego Nikkatsu powstał w 2010 roku z myślą o produkcji niskobudżetowych horrorów i filmów science fiction skierowanych przede wszystkim do międzynarodowej publiczności. Jeśli „Alien Vs Ninja” przydało wam do gustu, sięgnijcie koniecznie po „Yakuza Weapon” czy „Coldfish” (odmienny stylistycznie, jednak dalej pozostający w orbicie azjatyckiej ekstremy), które również ukazały się nakładem What Else!? Films.
Ocena: 7/10
Wydanie DVD:
Na DVD trafiło także kilka niezobowiązujących dodatków. Oprócz zwiastunów pozostałych tytułów z katalogu What Else!? Films na płycie znajdziecie galerię zdjęć, słowniczek terminów, które padają w filmie, informacje o twórcy efektów specjalnych oraz ekipie.