"Coś może ze mnie być”
Szkoła teatralna pojawiła się właściwie przypadkiem. Blumenfeld długo nie wiedział, na jakie studia chciałby iść po maturze. Przyznawał, że nie był wielkim fanem teatru, a o zawodzie aktora nie wiedział kompletnie nic. Rodzice wysłali go do aktora Michała Leśniaka, który zobowiązał się przygotować chłopaka do egzaminów - i Blumenfeld, ku swojemu zdziwieniu, zdał egzaminy już za pierwszym podejściem. Dyplom otrzymał w 1973 r., ale twierdził, że aktorem być nie chciał.
- To mój ojciec poprosił, żebym przez dwa lata sprawdził, czy się do tego nadaję. Później, kiedy zobaczył mnie w gdańskim teatrze, stwierdził, że coś może ze mnie być - wspominał w "Gazecie Olsztyńskiej".
I tak zaczęła się jego kariera. Grał w filmach, pracował w studiu dubbingowym, związał się z teatrami warszawskimi, chociaż od 1982 r. występował też na scenie w Berlinie Zachodnim. Po trzech latach wrócił jednak do Polski, do żony i syna.