Andrzej Grabowski ofiarą wypalanych traw
Znany aktor Andrzej Grabowski został ranny w wypadku samochodowym na autostradzie A-4 niedaleko Mysłowic. Przyczyną zderzenia się kilku aut była zła widoczność, spowodowana gęstym dymem z wypalanych w pobliżu traw.
01.04.2005 00:08
W forda Grabowskiego uderzył volkswagen. Grabowski został przetransportowany śmigłowcem do szpitala im. Św. Barbary w Sosnowcu.
Życiu aktora nie grozi niebezpieczeństwo.
"- Mogę wszystkich uspokoić, właściwie nic mi się nie stało, mam rozciętą głowę. Ktoś we mnie wjechał w gęstym dymie z palonych traw" - powiedział przewieziony do szpitala Grabowski. Aktor doznał także ogólnych potłuczeń ciała.
Ostrożniejszy w rokowaniach był dyrektor sosnowieckiego szpitala, Zbigniew Swoboda. "- Mogę jedynie powiedzieć, że trwają badania, konieczne są konsultacje trzech specjalistów" - powiedział dyrektor. Nie chciał przesądzać, czy konieczne będzie dalsze leczenie pacjenta w szpitalu.
Do wypadku doszło tuż przed południem we czwartek, 31 marca. Przez około godzinę odcinek autostrady w kierunku Katowic był całkowicie zablokowany, ponieważ na pasie ruchu wylądował śmigłowiec sanitarny. Utworzył się wielokilometrowy korek, który stopniowo rozładowywał się po przywróceniu ruchu na jednym pasie. Służby autostradowe szacują, że obydwa pasy będą przejezdne w czwartek późnym popołudniem.
Aneta Gołębiowska z zespołu prasowego śląskiej straży pożarnej potwierdziła, że do wypadku przyczyniło się wypalanie traw w bezpośrednim sąsiedztwie autostrady - kłęby dymu utrudniły jadącym kierowcom widoczność. Informację o płonących trawach straż pożarna i służby autostradowe otrzymały chwilę przed doniesieniem o zderzeniu samochodów.